Urbain był zaskoczony liczbą ludzi w sali konferencyjnej Jego własny zespół złożony z kilkunastu kontrolerów misji siedział wzdłuż długiego stołu, rozmawiając, a von Helmholt i sześciu jego techników zasiadło po drugiej stronie. Był tan też oczywiście sam Gaeta i doktor Cardenas. Gaeta wygląda na zrelaksowanego; ona była bardzo spięta, na jej zwykle promiennej twarzy widać było grymas i ściągnięte usta Dalej siedzieli: Pancho Lane i Jake Wanamaker, a przy nich Berkowitz, plotkujący radośnie z admirałem. Urbain nie byl w stanie wykoncypować, po co przyszedł tu dyrektor sieci informacyjnych.
Pewnie powinienem się cieszyć, że Eberly nie upiera się żeby przyjść, pomyślał.
Urbain, siedzący u szczytu stołu, przywołał zgromadzonych do porządku. Rozmowy umilkły. Wszystkie głowy zwróciły się w jego stronę.
— Naszym dzisiejszym zadaniem jest dokonanie ostatecznej oceny planu misji — oświadczył Urbain.
Siedząca w połowie stołu Pancho, mruknęła: — …niech powie teraz, albo zamilknie na wieki. Urbain skrzywił się.
— Panie von Helmholtz, proszę.
Fritz dotknął klawiatury przed sobą i ściana po przeciwnej stronie pomieszczenia rozjarzyła się. Widać było na niej powierzchnię Tytana z Alfą zaznaczoną czerwoną kropką.
— Plan zakłada wykonanie lotu pojazdem transferowym z habitatu na orbitę Tytana. Tam nasz człowiek opuści pojazd transferowy w aerodynamicznej osłonie termicznej i wejdzie w atmosferę Tytana. Na wysokości trzech tysięcy metrów nad powierzchnią gruntu zwinie osłonę i poszybuje na jej resztkach na dół, a potem wyląduje w maksymalnej odległości stu metrów od sondy Alfa.
— Plan zakłada lądowanie na samej Alfie — wtrącił Urbain.
— On nie ma wylądować na powierzchni Tytana. Nie wolno mu skazić żyjących tam mikroorganizmów.
Von Helmholtz wysunął do przodu szczękę.
— Podejmie próbę lądowania na pojeździe, ale nie mamy żadnej gwarancji, że lot ślizgowy będzie tak precyzyjny.
— Wyląduję na dachu — oznajmił Gaeta. — Proszę się nie martwić.
— Nawet jeśli wyląduje na powierzchni — rzekł jeden z inżynierów Urbaina — to przecież sama Alfa już tamtędy jeździła. Na lodzie są ślady gąsienic.
— Ale Alfa została gruntownie odkażona przed lądowaniem — zaprotestował Urbain. — Wysterylizowana promieniowaniem gamma.
Cardenas pochyliła się na krześle.
— Skafander Manny’ego zostanie odkażony za pomocą nanomaszyn. Jego buty też. Będzie równie czysty jak sonda. Albo jeszcze czystszy.
— Mimo to…
— Wyląduję na dachu maszyny — powtórzył Gaeta.
— Latałem dużo na paralotni. W tej gęstej atmosferze, przy małych prędkościach wiatru, trafię prosto w dach. Nie ma problemu.
Urbain chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował. Muszę się zgodzić na ten kompromis, pomyślał. Jeśli ten kaskader — samochwała wyląduje na dachu, świetnie. Jeśli nie, muszę zaufać nanomaszynom Cardenas, które mają zapobiec skażeniu powierzchni. Myśl o samych nanomaszynach nie dawała mu jednak spokoju. A jeśli nie ulegną dezaktywacji po odkażeniu skafandra Gaety? Jeśli zaczną się mnożyć w gruncie? I pożerać wszystko dookoła?
Von Helmholtz odchrząknął, znów skupiając na sobie uwagę Urbaina, i mówił dalej:
— Kiedy już nasz człowiek wyląduje na sondzie, jednym z jego pierwszych zadań będzie zbadanie anteny nadawczej pojazdu i nawiązanie łączności z centralnym komputerem maszyny.
— I użycie nanobotów, które będzie miał ze sobą, do zbudowania nowej anteny nadawczej — rzekł inżynier łączności.
— Jeśli okaże się to konieczne — rzekł Habib. — Równie dobrze może odkryć błąd w programowaniu, który będzie można naprawić na miejscu.
Zanim inżynier łączności odpowiedział, Urbain rzekł:
— Tak, wszyscy to rozumiemy. Należy połączyć się z programem głównym, następnie użyć nanomaszyn doktor Cardenas do zbudowania nowej anteny nadawczej, jeśli okaże się to konieczne.
— Kiedy już zostanie nawiązana łączność z możliwością transmisji danych — podjął wątek Fritz, patrząc prosto na Urbaina — nasz człowiek uruchomi silniki i opuści powierzchnię Tytana. Zostanie podjęty przez pojazd transferowy i powróci do habitatu.
Na ekranie ściennym widać było teraz żółtoszarą kulę przedstawiającą Tytana. Zakrzywiona linia wznosiła się z jej powierzchni, by przeciąć się z jasnoniebieskim kręgiem, który odpowiadał orbicie pojazdu transferowego.
— Doskonale — rzekł Urbain, nie spuszczając wzroku z ekranu. — Czy są jakieś pytania?
Nikt się nie odezwał.
— Wszyscy państwo rozumieją swoje obowiązki i są przygotowani do wywiązania się z nich?
Ludzie przy stole pokiwali głowami. Fritz odchrząknął głośno.
— Panie von Helmholtz? — zwrócił się do niego Urbain — Ma pan jakieś pytania?
— Tylko uwagę — rzekł Fritz. — Czy też sugestię. Sądzę, że perspektywy tej misji byłyby lepsze, gdybyśmy mieli jeszcze kilka tygodni na szkolenie i ćwiczenia w symulatorach.
— Jeszcze kilka tygodni?
— Mamy niecałe dziesięć dni na przygotowanie się do lotu. To skomplikowane zadanie, o dużym stopniu ryzyka dla naszego człowieka.
— Za to mi płacą, Fritz — rzekł Gaeta. Ignorując go, Fritz mówił dalej:
— Ponadto, nasz człowiek będzie na powierzchni tylko przez godzinę. Cele misji muszą zostać zrealizowane w czasie tej jednej godziny. To… dość trudne.
— Poradzę sobie — odparł Gaeta. — Godzina to mnóstwo czasu.
Von Helmholtz obrzucił Gaetę niechętnym spojrzeniem, po czym mówił dalej:
— Niepowodzenie misji oznaczałoby, że martwa sonda zostanie na powierzchni Tytana już na zawsze.
— Uśpiona — mruknął Urbain. — Nie martwa. Rozkładając ręce w geście: „a co za różnica”, Fritz powtórzył:
— Niepowodzenie misji oznaczałoby, że sonda pozostanie na powierzchni Tytana, milcząca i bezużyteczna, i nie będzie żadnej możliwości ponownego jej uruchomienia. Zostanie spisana na straty, prawda?
Urbain intensywnie myślał, patrząc na stanowczą twarz Helmholtza o oczach jak lód. Nie możemy odkładać misji, powiedział sobie w duchu. Wunderly już doleciała na Ziemię, jest przyjmowana z honorami za odkrycie stworzeń w regionie pierścieni. Musimy wskrzesić Alfę już teraz, zanim Wunderly zgarnie wszystkie zaszczyty i spotka się z komitetem nagrody Nobla.
Dostrzegł, że wszystkie oczy zwróciły się ku niemu. Powoli, jakby podjęcie decyzji wymagało wysiłku, Urbain odparł:
— Najważniejsze, żeby udało się wznowić łączność z sondą, zanim program główny zacznie usuwać dane nagromadzone przez czujniki. To nasze najważniejsze zadanie. Alfa zgromadziła bardzo cenne dane dotyczące warunków na powierzchni Tytana i organizmów, które tam żyją. Nie możemy ryzykować ich utraty z powodu opóźniania misji.
— Nawet ryzykując życiem ludzkim? — spytał von Helmholtz.
— To pytanie nie było fair, Fritz — rzekł Gaeta. — To ja ponoszę ryzyko. Opracowaliśmy plan misji, nic mi się nie stanie.
— Chce pan lecieć bez dodatkowych ćwiczeń? — Urbain poczuł, jak ogarnia go fala ulgi.
— Tak. A czemu nie, do licha.
Gaeta uśmiechnął się, spokojny i pewny siebie. Fritz skrzywił się. Cardenas miała minę, jakby chciała kogoś trzepnąć w pysk.