Maszyny nie odczuwają monotonii czy znudzenia. Tytan Alfa toczył się po falistym, gąbczastym gruncie, zbierając dane i zapisując je w głównej pamięci. Pamięć była bliska zapełnienia się i główny program Alfy dostrzegł, że niedługo przyjdzie mu podjąć decyzję.
Oceniając nagromadzone dotąd dane, główny program uznał, ze ubogie życie na Tytanie składało się w 83% z jednokomórkowców, pamiątek po formach protokomórkowych, które mnożyły się losowo, zamiast reprodukować się zgodnie ze schematem wbudowanym w ich materiał genetyczny. Organizmy protokomórkowe nie miały własnego materiału genetycznego, przynajmniej nie w takim sensie, jak ziemskie komórki. Kodu genetycznego też nie. Składały się całkowicie z odpowiedników białek i rozmnażały się w drodze losowego podziału. Potomstwo wykazywało statystycznie nieznaczące podobieństwo do rodziców.
Program biologiczny przekazywał nieustannie pilne żądanie przesłania tej informacji. Było to coś tak bardzo odmiennego od obserwacji przechowywanej w archiwum, że program biologiczny domagał się, by przesłano tę informację bezzwłocznie. Podstawowe ograniczenie głównego programu zabraniało jednak przesyłania jakichkolwiek danych. Program biologiczny przeszukał swój ograniczony repertuar reakcji i nie znalazł żadnego sposobu przełamania podstawowego ograniczenia.
Alfa zatem brnęła do przodu, wspinając się po trzeszczących wzniesieniach z pękającego lodu, wnikając w pokryte błotem kratery, które były na tyle płytkie, że dało się z nich wydostać. Okrążała brzeg metanowego morza, które nazwano w ziemskim atlasie Głową Smoka, wystrzeliła wiązkę lasera w pokryte cienką skorupą fale, przelewające się leniwie po powierzchni morza, by sprawdzić, czy jego skład chemiczny pokrywa się ze składem morza Leniwego H, gdzie wylądowała.
Spadł etanowy deszcz, a strumienie nasyconej etanem wody spłynęły do pobliskiego morza. Czarny śnieg z tholinów pokrył na krótko okolicę, po czym odleciał z porywczym wiatrem, pchającym wolno po niebie ciężkie chmury.
Alfa podążała więc dalej, gnana dwoma priorytetami: przetrwaniem i zbieraniem danych.
Fakt, że pamięć była prawie przepełniona, jawił się programowi głównemu jak błysk światła prosto w oczy. Główny program ocenił dostępne opcje. Tryb hibernacji spowodowałby zawieszenie zbierania danych i był środkiem naprawdę ostatecznym. Przesłanie istniejących danych było kolejną możliwością. Główny program prześledził swoją ścieżkę logiczna trzykrotnie, po czym przejrzał wszystkie systemy, poszukując dodatkowej pamięci. Znalazł trochę przestrzeni w programach: biologicznym i geofizycznym, jak również w programie konserwacyjnym. Oceniając wszystkie inne dostępne opcje Alfa uznała, że skoro nie korzysta z programów do przesyłania i odbierania danych, może je zamknąć i wykorzystać dodatkową przestrzeń do zapisywania nowych danych.
Główny program ponownie prześledził dopuszczalne opcje, a po piętnastu nanosekundach spędzonych na porównywaniu priorytetów i ograniczeń stworzył hierarchię decyzji.
Kiedy pamięć główna całkowicie się wypełni, program główny:
Zapisze dane w dostępnej przestrzeni programów: biologicznego, geofizycznego i konserwacyjnego.
Zminimalizuje program komunikacyjny do pobierania danych i wykorzysta dostępną przestrzeń do zapisania dodatkowych danych z czujników.
Zminimalizuje program komunikacyjny do wysyłania danych i wykorzysta dostępną przestrzeń do zapisania dodatkowych danych z czujników.
Zadowolona z tej decyzji Alfa posuwała się dalej. Aż wspięła się na lodowe pasmo i jej czujniki wykryły warstwę grubego i ciemnego, opartego na węglu materiału, pokrywającego grunt aż po kres zasięgu czujników. Nie był to błotnisty metan, który przelewał się po lodzie i był zmywany przez deszcz. Węglowa mata była twarda i gruba, jakby była chroniona solidną, ciemną skorupą, ciągnącą się aż za horyzont.
Alfa zatrzymała się, a programy biologiczny i geologiczny przeszły w stan będący maszynowym odpowiednikiem hiperwentylacji.