GNIAZDO ŚWIATÓW
Lavath-Davabel-Ayrrah-Llanaig
Towarzystwo Wydawnicze Omni
Wersja druga
Egzemplarze numerowane
Gałąź drzewa niesie gniazdo,
Gałąź jest gniazdem,
Drzewo jest gniazdem.
Przedmowa
Na wstępie parę słów wyjaśnienia. Zajrzyj do innego egzemplarza tej książki, a potem do jeszcze innego. Przekonasz się, że treść każdego z nich różni się od treści pozostałych. To reguła.
Przeczytałeś już wiele książek, ale czy choć raz pomyślałeś, że czytasz w nich coś innego niż inni czytelnicy? Tu chodzi nie o słowa, o krople czarnej farby wprasowane w papier, ale o całą resztę, o treść. Kiedy bierzesz książkę do rąk, jej bohaterowie ożywają: mówią, walczą, kochają, jedzą. A gdy odkładasz, czy ich czas staje w miejscu, do którego doczytałeś, czy życie toczy się tam dalej, chociaż pusto, bo bez istotnych zdarzeń? Czy świat powstający w twej wyobraźni jest podobny do świata stworzonego dla innego czytelnika? Sam zadecyduj, czy uznać, że świat książki istnieje niezależnie; czy uważać, że powstaje dzięki czytelnikowi. W obu przypadkach masz rację.
Tylko od ciebie zależy, czy staniesz się Czytelnikiem Najważniejszym tej książki, a losy świata w niej zawartego potoczą się naprawdę. Czytelnik Najważniejszy nie będzie miał wątpliwości, że wydarzenia, które mu zostały odsłonione, dzieją się równie realnie, jak jego własne życie. Więcej: tak rzeczywiście będzie, gdyż niezależnie od stopnia zagnieżdżenia, światy zagnieżdżone tworzą wspólnotę i pod niektórymi względami są zdumiewająco podobne do siebie (i do Twego). To ich zwykła cecha.
Wstęp
Tu świat dzieli się na dziewięć Krain. Noszą one nazwy: Lamieh, Tahian, Mougarrie, Tolz, Schpiez, Buhl, Gorah, Dozya oraz Abil. Ponoć kiedyś Ocean oblewał je ze wszystkich stron, jednak nawet najstarsze kroniki nie wspominają o jego istnieniu czy wysychaniu. Obecnie płaskowyż każdej z Krain oddzielony jest od innych głęboką niecką wyschłego morza. Wszystkie Krainy są oazami, w których życie umożliwiają tryskające źródła czystej wody; depresje są pustyniami. Co piętnaście lat i dwadzieścia dekad każdy człowiek przebywa pustynię, aby udać się do następnej Krainy. Pustynia ogranicza kontakty ludzi w różnym wieku. Wydaje się to proste: żona jest młodsza o sześć miesięcy, więc wyrusza trasą sześciomiesięczną i na miejscu macie oboje właściwy wiek, prawda? Tak nie jest w świecie zagnieżdżonym, chociaż istnieją drogi czasu realnego. Tym samym szlakiem z Mougarrie do Tolz karawana jedzie raz kilka dni, innym razem kilka tygodni. Nikt nie wie, ile wtedy czasu upłynęło w Tolz, a ile w Mougarrie.
Karawany giną w czarnej mgle. Pojazdy trzymają się wytyczonej linii, a rejs o wyższym numerze porządkowym nie dotrze przed rejsem o niższym. Jeśli dotarł już kurs następny, a poprzedni jeszcze nie, znaczy to, że ten przepadł.
Komunikację lotniczą utrzymuje się wyłącznie ponad obszarami płaskowyżów, gdyż żaden ze śmigłowców, które kiedyś wyleciały ze śmiałkami nad pustynię, nie wrócił, ani nie dotarł do celu. Nawet nad Krainami unika się niepotrzebnych lotów, aby silny wiatr lub błąd w nawigacji nie zniosły maszyny znad płaskowyżu.
Było już bardzo późno, gdy Gavein podniósł zmęczone oczy znad pożółkłych stronic.
Nie jestem najważniejszym czytelnikiem tej książki – stwierdził. – Może Wilcox nim był.
Ra Mahleine spała na fotelu, podwinąwszy nogi. Na jej kolanach leżała odłożona robótka. Wyjął z jej rąk druty. Lorraine skulona w kłębek spała z rozdziawionymi ustami. Telewizor cicho trzeszczał i migał różnokolorowymi plamkami. Już dawno odegrano hymn Davabel. Przekręcił gałkę wyłącznika. Potem zaniósł żonę do łóżka. Była lekka. Obudziła się na jego rękach i poszła umyć. Lorraine nie budził, gdyż mogła nie usnąć drugi raz. Ra Mahleine wyszła z łazienki w długiej nocnej koszuli, ukrywającej wychudzenie. Dla niego była piękna jak dawniej. Powiedziała, że ma zawroty głowy. Objął ją w pasie i doprowadził do łóżka. Usnęła natychmiast.