Gavein odebrał Wilcoxowi książkę. Nie zaglądając do środka, odłożył na półkę u siebie. To znaczy, ustawił na dywanie wśród innych książek, bo półki jeszcze nie kupili. Brenda telefonicznie podziękowała za uratowanie małżeństwa. Helga wyprowadziła się – poważnie potraktowała wymysły Eddy. Gospodyni ucichła, ponieważ Throzzowie pozostali jedynymi lokatorami, nie licząc Hougassianów mieszkających w kuchni ledwie za osiemdziesiąt paczek miesięcznie. Co z tego, że pomagali w gospodarstwie domowym. Lailla wyleczyła zakażenie, ale o przeszczepie nie mogło być mowy, gdyż zbyt poważnie odczuwała dolegliwości początkowego okresu ciąży. Haigh chodził bardzo dumny, póki nie oberwał od Fasoli. Powetował sobie na słabowitym, którego nazywali Glicha. Kurtkę wyprał, przestała cuchnąć. Nadal nabijał ją ćwiekami, a na spodniach haftował trupie czaszki. Mówił, że przygotowuje sobie ubranie do ślubu.
Ra Mahleine przyjęto do szpitala miejskiego numer 5357 na oddział ginekologiczny kierowany przez doktor Scholl Nott. Gavein widział ją w telewizji i na tej podstawie wybrał szpital. Pani Nott miała około pięćdziesiątki, energiczny błysk w oku, raczej kościstą sylwetkę i nieproporcjonalny, obwisły podbródek. Wzbudzała zaufanie, chociaż flak podrygujący pod szczęką nadawał jej głowie kurzy wyraz.
W szpitalu nie zauważono, że Ra Mahleine jest biała. Przesłoniły to pieniądze Gaveina. Miała tam pozostać przez tydzień na obserwacji. Gavein odwiedzał ją codziennie, wracając z pracy.
Obydwa apartamenty odpieczętowano z polecenia Medvedca. Odszkodowanie wystarczyło na pomalowanie ścian i położenie wykładzin. Do mieszkania po Tonescu sprowadzili się Wilcoxowie – Brendę zachęciła niska cena, jaką zaproponowała Edda, obawiając się, że historia tych pomieszczeń zniechęci potencjalnych lokatorów.
Byłe mieszkanie Hanningów wynajęli Edgar i Mryna Patrie, starsze małżeństwo szykujące się do wyjazdu do Ayrrah. Ich córka, Lorraine, pracowała w porcie lotniczym, jadała na mieście i bardzo późno wracała do domu.