Jednocześnie

Pięciu czarnych rycerzy przyglądało się ludziom, usadowionym na werandzie i skupionym nad papierami. Nikt, nawet Jordi, nie mógł teraz widzieć rycerzy, zajmujących sporą część ogrodu. Rycerze bowiem się niepokoili.

„Oni nie dostrzegają niebezpieczeństwa – westchnął don Federico, stary rycerz. – Nie zważają na upływ czasu. Nie pojmują, ze inni mogą ich uprzedzić”.

„To prawda – kiwnął głową don Galindo, życzliwy. – Cała ich uwaga skierowana jest jedynie na nasze nieszczęście i wielka chwała im za to, lecz zapominają, zapominają!”

„Zapominają, że istnieje jeszcze trzecia strona – uzupełnił don Garcia de Cantabria. – Na razie niebezpieczeństwo nie jest jeszcze zbyt wielkie, nasi przyjaciele bowiem są w posiadaniu kilku kawałków tej tkaniny, których brakuje tym nieznanym. Tamci jednak ze swej strony mają inne jej fragmenty, o których ci dzielni młodzi nic nie wiedzą”.

„Tak – powiedział don Ramiro. – Ci dwaj nieznajomi wciąż błądzą po omacku. Zbliżają się do celu, lecz wiele ścieżek prowadzi na manowce, a tkanina ma niezwykle zawiły wzór”.

„To wprost komiczne, jak błądzą – uśmiechnął się don Sebastian de Vasconia niemal sadystycznie. – Na razie krążą po złej prowincji, a trzech orłów jeszcze nie dostrzegli”.

„I dobrze – stwierdził don Ramiro, młody. – Lecz teraz nasi przyjaciele muszą przyspieszyć. Powinni już jechać do Hiszpanii”.

„Spokojnie, mój młody niecierpliwy przyjacielu – odezwał się flegmatycznie don Federico. – Muszą zabrać ze sobą tego mądrego medyka Antonia. On zaś jeszcze nie wyzdrowiał. Muszą też przeczytać do końca księgę grzesznej Estrelli de Navarra. Ona da im nowe ślady, nowe życie i nadzieję”.

„Wiem o tym – odparł don Ramiro. – Ale czekanie jest takie trudne”.

Z tym wszyscy się zgadzali.

Uczynili jakiś gest zaklęcia skierowany ku dziewięciu osobom, siedzącym na werandzie, dodając każdej z nich otuchy i siły ducha, pozwalającej działać dalej. Obdarzyli swym błogosławieństwem Unni i Jordiego, Antonia i Veslę, Pedra, Gudrun i Mortena, a także dwie postronne osoby, które tak ochoczo zgłosiły swą gotowość przyjścia z pomocą:

Atlego i Inger Karlsrudów.

Uczyniwszy to, rycerze odeszli.

Загрузка...