Newt nie zdradził mi wtedy, kto jest jego ukochaną, ale mniej więcej w dwa tygodnie później cały kraj wiedział, że miała na imię Zinka — po prostu Zinka. Najwidoczniej nie miała nazwiska, tylko imię.
Zinka była liliputką, tancerką z zespołu Wielobarwnego Baletu. Tak się złożyło, że przed wyjazdem do Cornell Newt widział występ tego baletu w Indianapolis. A potem zespół przyjechał do Cornell. Po przedstawieniu mały Newt znalazł się za kulisami z bukietem najpiękniejszych róż o nazwie American Beauty.
Cała historia dostała się na łamy prasy, kiedy mała Zinka poprosiła o azyl polityczny w Stanach Zjednoczonych, po czym zniknęła wraz z małym Newtem.
W tydzień później Zinka zgłosiła się do swojej ambasady. Oświadczyła tam, że Amerykanie są zbyt materialistycznie nastawieni i że chce wrócić do kraju.
Newt schronił się w domu swojej siostry w Indianapolis. Prasa zamieściła jego lakoniczne oświadczenie, w którym stwierdził, że “Była to sprawa czysto osobista — sprawa uczucia. Niczego nie żałuję. To, co się stało, dotyczy wyłącznie Zinki i mnie.”
Pewien wścibski amerykański reporter, zbierając w różnych środowiskach artystycznych wiadomości o Zince, odkrył, że nie miała ona dwudziestu trzech lat, jak utrzymywała. Miała czterdzieści dwa lata i mogła być matką Newta.