110. ROZDZIAŁ CZTERNASTY

“Czasami pul-pa — powiada Bokonon — wykracza poza nasze zdolności pojmowania.” W Księdze Bokonona słowo pul-pa raz jest tłumaczone jako “deszcz gówna”, a raz jako “gniew boży”.

Z tego, co Frank powiedział, zanim trzasnął drzwiami, wynikało, że Republika San Lorenzo i trójka Hoenikkerów nie byli jedynymi posiadaczami lodu-9. Wszystko wskazywało na to, że Stany Zjednoczone Ameryki i Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich miały go również. Stany Zjednoczone zdobyły lód-9 przez męża Angeli i jego zakłady w Indianapolis były niewątpliwie otoczone drutami pod wysokim napięciem i krwiożerczymi owczarkami alzackimi.

Stałem w milczeniu z pochyloną głową i przymkniętymi oczami. Czekałem na powrót Franka ze skromnym sprzętem potrzebnym do uprzątnięcia sypialni — tej jednej jedynej na świecie sypialni zakażonej lodem-9.

Skądś z fioletowej aksamitnej oddali dobiegał mnie głos Angeli. Nie próbowała bronić siebie, broniła małego Newta.

— Newt niczego jej nie dawał. Ona sama ukradła.

Jej wyjaśnienie nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia.

Na co może liczyć ludzkość — myślałem sobie — skoro istnieją tacy ludzie jak Feliks Hoenikker, którzy potrafią dawać takie zabawki jak lód-9 w ręce bezmyślnych dzieci, jakimi są wszyscy prawie mężczyźni i kobiety.

I przypomniałem sobie Rozdział Czternasty Księgi Bokonona, przeczytany w całości poprzedniego wieczora. Rozdział Czternasty jest zatytułowany: Jaką nadzieję może żywić myślący człowiek co do przyszłości ludzkości, jeśli weźmie pod uwagą doświadczenia ostatniego miliona lat?

Na przeczytanie Rozdziału Czternastego nie trzeba zbyt wiele czasu. Składa się on z jednego tylko słowa i kropki.

Oto on:

“Żadnej.”

Загрузка...