Przy tej książce muszę podziękować wielu osobom, zatem pozwólcie, że przedstawię całą ich listę.
Wielkie dzięki należą się mojej redaktorce Liz Gorinsky za niezwykłe umiejętności, zadziwiającą cierpliwość i niezrównaną determinację. Podziękowania niech przyjmie dział reklamy wydawnictwa Tor, zwłaszcza Dot Lin i Patty Garcia, które wiedzą, co w trawie piszczy. Słowa uznania kieruję do mojej bezlitosnej agentki Jennifer Jackson za nieustające słowa zachęty.
Równie gorąco dziękuję moim domownikom, w tym zwłaszcza mężowi Aricowi Annearowi, który przyglądał się uważnie każdemu elementowi tej opowieści już na etapie jej pisania; mojej siostrze Becky Priest za wspólne przeglądanie wydruków do akceptacji; Jerry’emu i Donnie Priestom za nieustanne zagrzewanie do boju oraz mojej mamie Sharon Priest za to, że pilnowała, aby nie uderzyła mi do głowy woda sodowa.
Dziękuję wymienionej powyżej drużynie z Seattle oraz naszym przyjaciołom: Duane Wilkins z księgarni Uniwersytetu Waszyngtona i niezrównanej Synde Korman z mieszczącej się w centrum księgarni Barnes & Noble. A skoro już mowa o tej sieci, przesyłam także gorące podziękowania Paulowi Goatowi Allenowi. On już wie za co.
Kolejne podziękowania muszę skierować na ręce mojej ulubionej wilkołaczki Amandy Gannon za to, że pozwoliła mi wykorzystać nazwę swojego LiveJournala (ona jest oryginalną „Naamah Darling”); przewodnikowi po podziemiach Seattle, który zaoferował mi nawet pracę, widząc, jak często odwiedzam te tunele; mojej starej przyjaciółce Andrei Jones za wkład w badanie przeszłości i podrzucanie najlepszych tropów. Podziękowania niech również przyjmą: Talia Kaye, rozmiłowana w literaturze fantastycznej pracownica biblioteki publicznej w Seattle; Greg Wild-Smith, webmaster mojej strony; Warren Ellis i pozostali członkowie klubu; Ellen Milne za te wszystkie ciasteczka.