18 Septembris
Wróciliśmy do obozu. Abel rozszarpany przez kakomorfa, nieprzytomny. Mbula mówi, że umrze. Alitea nie opuszcza jego namiotu. N’Zui biją w bębny, noc świateł i hałasu. Wyszedłem na sawannę. Wiem, że umrze.
19 Septembris
Nadal żyje. Mbula śpi, Alitea śpi. Siedziałem przy nim (głupota). Ma rozpruty brzuch, zmiażdżony kręgosłup, połamane nogi, poharataną twarz, lewe ramię trzyma się tylko na skórze. W tętnicach krew miast powietrza, puls mrówkowy. Dużo flegmy i czarnej żółci, źle. Trzęsą nim czwartaczki. Według Mbuli musi mieć bardzo silną morfę, skoro będąc cały czas nieprzytomny, jeszcze żyje. Byle odzyskał przytomność, byle dusza powróciła, wola naciśnie na Formę, ciało to tylko podła Materia, a demiurgos utrzyma je na powierzchni, dopóki nie dotrzemy do jakiegoś teknitesa somy. Ma bardzo silną morfę, krew aristokratów. Byk odzyskał przytomność. Co za bełkot.
19 Septembris, po południu
Alitea wypłakuje się u Szulimy. Zdaje się, że ma poczucie winy. Papugiec przesłuchał N’Zui, których Abel zabrał był na to polowanie (siedmiu przeżyło). To Alitea odciągnęła kakomorfa od Abla, cięła go tą rukatą, kakomorf był utoczony z cieczy, z krwi ofiar, którą objęła jakaś dzika Forma. Krzepł i rozpływał się, można go było co najwyżej rozchlapać, ale nie zabić. Dzieciaki nie miały szansy. Musiało się stać.
19 Septembris, noc
Więc co to właściwie jest, to Skrzywienie? Punkt pęknięcia kerosu, od którego rozchodzą się po nim rysy, rozbijające wszelką Formę, jak boją się Herdończycy? Wrócił Zajdar z Weroniuszami. Zajdar przypomniał mi o AlKabie: Czarny Kamień, Al-Hadżar Al-Aswad, to również jest martwy przedmiot, miejsce — a wpływa na wszystkie dookolne Formy. Powiadają, że spadł z nieba. Muszę pisać, nie mogę spać. Alitea siedzi przed namiotem, karmi te swoje ptaki, obraca zawzięcie kostkę pitagorejską. A jeśli i ona zginie? To jest koniec dżurdży, nie będzie więcej polowań, rozkażę powrót do Aegiptu, najszybciej, jak to możliwe. Księżyc puchnie na niebie. Nie mogę spać.
20 Septembris
Nadal żyje.
20 Septembris, południe
Nadal żyje. Mbula smakował jego krew, mówi, że to może być zakażenie, że zmieszała się z nią krew kakomorfa, krew Krwi, i teraz walczą w Ablu dwie morfy, człowiek i Skrzywienie. Nie rozumiem. Co to wszystko znaczy? Nie ma takiej medycyny. Może należałoby oddalić się od Skoliodoi, wrócić na gładki keros — ale boję się ruszać Abla.
20 Septembris, jeszcze
Szulima mnie przepraszała, następna, która sądzi, że to jej wina. Megalomania nieszczęścia, to chyba jakaś moda.
20 Septembris, północ
Obudził mnie Anton. Abel odzyskał przytomność. Stoję przed namiotem, jęki, cień Szpona. Biegnie Alitea.
21 Septembris, południe
Zasnęliśmy przy nim, Alitea z głową na mojej piersi, nie czuję lewej ręki. Mbula mówi, że będzie dobrze. N’Zui znowu hałasowali przez całą noc, Abel zasnął o świcie. Poznał nas, mówił niewyraźnie, ale nie majaczył, głowa w porządku, nie oszalał, ciało się utrzyma. Będzie dobrze.
21 Septembris, wieczór
Długa rozmowa, teraz Mbula go karmi. Coraz lepiej, wyzdrowieje. Pozostali wyszli, rozmawialiśmy w spokoju. Zaczął oczywiście od samooskarżeń. To jest zła forma, zwłaszcza teraz; przekonałem go. Jaki jest największy tryumf? Nie uciec, gdy śmierć naprzeciwko. Czasami można splunąć jej w twarz i odejść, a czasami trzeba zapłacić pełna cenę; ale nie uciekamy. W takim ogniu wypala się prawdziwa Forma. Zrozumiał to. (Teraz się zastanawiam: kłamałem? oszukiwałem? Czy istotnie Kolenica była moim największym tryumfem?) Wiedziałem, że czekał tych słów. Przecież byłem dokładnie taki jak on, młodości nie sposób do końca zapomnieć, do śmierci już tęsknimy za tą niedoskonałością, czasem wielkich potencji. Chciał mnie złapać za rękę, jeszcze nie mógł. Ściskałem mu dłoń, chyba poczuł. W ogóle nie płakał. Jest silny, tak. Mbula twierdzi, że ból musi być ogromny. Więc mówić: przyszłość, Alexandria, a niech tam, kupię im ten dom, przeprowadzę się, gdzie wyzdrowieje szybciej niż w anthosie Nabuchodonozora? Jakieś żarty nieporadne (ale jeszcze nie może się śmiać), opowieści o alexandryjskich romansach, zmyśla czy nie, co za różnica, już z nim dobrze, będzie lepiej. Jak tylko Mbula pozwoli, wracamy na północ. Najlepszego teknitesa w Aegipcie — pół roku i nie pozostanie ślad. A więc zostałem victorem kolenickim, pokonałem Czarnoksiężnika. Ha. Mam wspaniałego syna. Alitea ciągnie mnie do tańca. Ależ jestem zmęczony.
24 Septembris
Zgniłby w drodze do Alexandrii, pogrzebaliśmy go na sawannie nad Żółwią Rzeką.