18.

Podręcznik do socjologii wampirów 415 leżał dokładnie tam, gdzie go zostawiłam, czyli na półce nad stolikiem komputerowym. Był to podręcznik dla klasy najstarszej albo jak tu ją nazywano, szóstego formatowania. Dała mi go Neferet wkrótce po tym, jak tu nastałam, kiedy stało się oczywiste, że moja Przemiana obywa się w innym tempie niż u pozostałych adeptów. Neferet chciała nawet, żebym na lekcje socjologii chodziła razem z szóstym formatowaniem, ale udało mi się ją przekonać, że lepiej będzie, jak zostanę ze swoją klasą, gdyż i tak dostatecznie wiele mnie różni od reszty adeptów, bym jeszcze dodawała i tę odmienność. Ustaliłyśmy kompromisowe rozwiązanie: miałam sama studiować teksty i w razie niejasności przychodzić do niej z pytaniami.

Szczerze zamierzałam tak robić, ale zaabsorbowana ciągle czymś innym (przejęciem Cór Ciemności, umawianiem się z Erikiem, normalnymi zajęciami i różnymi innymi sprawami) ledwie tylko rzucałam okiem na półkę, gdzie stał podręcznik.

Z ciężkim westchnieniem, bo też czułam się rzeczywiście skonana, wzięłam książkę do łóżka i spiętrzyłam poduszki, by czytać w wygodnej pozycji. Mimo dramatycznych wydarzeń tego dnia musiałam walczyć z sennością, kiedy przewracałam kartki podręcznika w poszukiwaniu interesującego mnie rozdziału: o łaknieniu krwi.

W indeksie widniało wiele odniesień po tym haśle, zaznaczyłam więc to miejsce i zaczęłam od pierwszego odesłania. Początkowo było tam to, czego mogłam się spodziewać: że w miarę postępowania procesu Przemiany u adepta rozwija się i potęguje apetyt na krew. Najpierw adept odczuwa wstręt do krwi, a potem się w niej rozsmakowuje. Kiedy Przemiana jest już zaawansowana, adept potrafi wyczuć zapach krwi na odległość. W procesie tym zmienia się także metabolizm, wskutek czego alkohol i narkotyki mają mniejszy wpływ na organizm adepta, a odpowiednio do tego wzrasta łaknienie krwi.

„Coś takiego”, powiedziałam do siebie. Mnie wypicie nawet rozcieńczonej z winem krwi wprawiło w niesamowitą ekstazę. Spróbowanie krwi Heatha wywołało we mnie ognistą i pełną rozkoszy reakcję. Z doświadczenia wiedziałam już, jak smakowita może być krew. Następnie moją uwagę przyciągnął tytuł innego rozdziału.

PRAGNIENIE KRWI A EROTYKA

Mimo, że częstotliwość występowania objawów pożądania krwi różni się w zależności od płci, wieku i ogólnej kondycji wampirów, dorosłe osobniki muszą co jakiś czas pożywić się ludzką krwią, by zachować zdrowie ciała i umysłu. Logiczną tego konsekwencją jest fakt, że nasza ukochana bogini Nyks sprawiła, iż cały ten proces nacechowany jest przyjemnością odczuwaną zarówno przez wampiry, jak i ludzkich dawców. Z naszych obserwacji wynika, że ślina wampirów ma właściwości antykoagulacyjne w zetknięciu z ludzką krwią. Do śliny wampirów przechodzą też wytwarzane podczas picia krwi endorfiny, które stymulują powstawanie w mózgu uczucia przyjemności odczuwania zarówno przez wampira, jak i człowieka, doznania podobnego do orgazmu.


Przetarłam oczy ze zdumienia. O do diabła! To dlatego tak się napaliłam na Heatha. Podniecenie podczas picia krwi było wpisane w proces Przemiany. Zafascynowana czytałam dalej.


Im starszy jest wampir, tym więcej endorfin wydziela jego organizm podczas picia krwi, co z kolei jest bardziej intensywnym doznawaniem przyjemności przez obie strony. Od stuleci wampiry domyślają się, że obopólna rozkosz przeżywana podczas picia krwi jest główną przyczyną nienawiści ludzi wobec naszego gatunku. Ludzie czują się zagrożeni naszą zdolnością sprawiania im rozkoszy podczas tego aktu, który uznają za groźny i straszny, dlatego też ogłosili nas drapieżcami. Tymczasem prawda jest taka, że potrafimy kontrolować naszą żądzę krwi, a zatem fizyczne zagrożenie dla ludzkich dawców jest niewielkie. Niebezpieczeństwo natomiast istnieje w sytuacji, gdy dochodzi do wzajemnego Skojarzenia, co nieraz się zdarza podczas rytualnego picia krwi.


Pochłonięta lekturą rzuciłam się do czytania następnej partii materiału.

SKOJARZENIE

Nie za każdym razem, kiedy wampir rytualnie spożywa ludzką krew, dochodzi do Skojarzenia. Przeprowadzono wiele badań, by wykazać, dlaczego czasami dochodzi do Skojarzenia, a czasami nie, ale choć istnieje mnogość czynników sprzyjających, takich jak związek emocjonalny, wiek, płeć, wzajemny stosunek partnerów do siebie przed rozpoczęciem procesu Przemiany, nie udało się ustalić z całą pewnością, kiedy dochodzi do wzajemnego Skojarzenia człowieka i wampira.


Dalej następowały rozważania o tym, jakie środki ostrożności powinien przedsięwziąć wampir, gdy pije krew od żyjącego dawcy, oraz omówienie ewentualności korzystania z banku krwi, którego istnienie trzymane jest w ścisłej tajemnicy, dlatego bardzo niewielu ludzi w ogóle o nim wie (zapewne są sowicie opłacani za swoje milczenie). Podręcznik do socjologii nie zalecał picia krwi bezpośrednio od dawców i zawierał sporo ostrzeżeń przed Skojarzeniem, zwłaszcza że prowadziło ono do wzajemnych stosunków, którym podlegali zarówno ludzie, jak i wampiry. To mnie zelektryzowało. Niemal słabo mi się robiło, gdy czytałam o tym, że istnieją takie przypadki Skojarzenia, w których wampir odbiera uczucia człowieka i może wtedy dodatkowo się z nim kontaktować, a nawet śledzić go. Następnie w podręczniku opisano sprawę Brama Stokera, który został Skojarzony przez starszą kapłankę, ale ponieważ nie rozumiał, że dla niej ważniejsza od ich związku była bogini Nyks, w przypływie zazdrości i z chęci zemsty opisał negatywne strony Skojarzenia w swej niesławnej powieści Dracula.

– Coś takiego. Nie miałam o tym pojęcia – powiedziałam do siebie. Jak na ironię książka ta była moją ulubioną lekturą, odkąd przeczytałam ją po raz pierwszy, kiedy miałam trzynaście lat. Opuściłam resztę rozważań na ten temat, aż natrafiłam na rozdział, który pochłonął bez reszty moją uwagę.

SKOJARZENIE ADEPTA I WAMPIRA

Jak już zasygnalizowano w poprzednim rozdziale, adeptom nie wolno pić krwi ludzkich dawców, ale zdarza się, że tytułem eksperymentu podejmują takie próby. Zostało udowodnione, że pomiędzy dwojgiem adeptów nie dochodzi do Skojarzenia, istnieje natomiast możliwość Skojarzenia adepta z dorosłym wampirem. Prowadzi to jednak do zakłóceń w sferze emocjonalnej i fizycznej po skończeniu procesu Przemiany u adepta, zawsze dla niego niekorzystnych, nawet gdy stanie się już dorosłym wampirem, dlatego picie krwi wampira przez adepta jest surowo wzbronione.


Pokręciłam głową nadal przejęta sceną, której byłam świadkiem, kiedy Elliott pił krew Neferet. Pomijając kwestię niedoszłej jego śmierci, która w dalszym ciągu napawała mnie przerażeniem, Neferet musiała być kapłanką obdarzoną potężną władzą. W żadnym jednak razie nie powinna była dopuścić do tego, by adept pił jej krew (nawet jeśli był martwy).

Podręcznik zawierał także rozdział na temat zerwania Skojarzenia, zaczęłam go nawet czytać, ale wkrótce przestałam, bo jego lektura była bardzo przygnębiająca. Musiała brać w tym udział starsza kapłanka, z całym tym procesem wiązało się wiele fizycznych cierpień, zwłaszcza dla człowieka, a potem obydwoje musieli uważać, by się nie spotkać, ponieważ Skojarzenie mogło się odnowić.

Nagle poczułam się bardzo zmęczona. Ileż to już godzin nie spałam? Więcej niż dobę. Spojrzałam na budzik. Było dziesięć po szóstej. Wkrótce zacznie się rozwidniać. Zesztywniała podniosłam się z trudem i odniosłam książkę z powrotem na półkę. Następnie podeszłam do okna i odsunęłam ciężką zasłonę, która całkowicie blokowała dostęp światła do wnętrza pokoju. Nadal padał śnieg, a w tym wątłym brzasku świat wydawał się niewinny i skłaniający do marzeń. Trudno było uwierzyć, że w tym świecie zdarzały się tak straszne rzeczy, jak zabójstwa nastolatków czy przywrócenie do życia zmarłego adepta. Nie chciałam teraz tego rozpamiętywać. Zbyt byłam zmęczona, zbyt zdezorientowana, niezdolna do szukania i znajdowania odpowiedzi na te wątpliwości, które w końcu musiałam rozwikłać.

Pozwoliłam, by senne myśli swobodnie krążyły mi po głowie. Chciałam się położyć, ale oparłam czoło o chłodną szybę, co dobrze mi zrobiło. Erik powinien niedługo wrócić. Poczułam przypływ radości, ale i nękające poczucie winy, co sprawiło, że zaraz przeszedł mi na myśl Heath.

Przypuszczalnie jesteśmy Skojarzeni. Ta perspektywa wydała mi się przerażająca, ale jednocześnie też kusząca. Co w tym takiego strasznego: być uczuciowo i fizycznie związaną w Heathem, który przestał pić? Zanim poznałam Erika (i Lorena), odpowiedź na to pytanie z pewnością brzmiałaby: nie, nie ma w tym nic strasznego. Teraz gnębiło mnie co innego: to, że musiałam trzymać ten związek w tajemnicy przed wszystkimi. Zawsze jeszcze pozostaje kłamstwo… Myśl ta jak trucizna sączyła się i wnikała w mój zmęczony zmartwieniami umysł. Neferet i Erik wiedzą, że przed miesiącem na skutek zbiegu okoliczności napiłam się krwi Heatha, zanim się dowiedziałam czegokolwiek o łaknieniu krwi i Skojarzeniu. Mogłam udawać, że zostaliśmy Skojarzeni. Wspomniałam już o tym w rozmowie z Neferet. Może znajdę sposób, by nie widywać zarówno Erika, jak i Heatha…

Wiedziałam, że właściwie nie mam zamiaru tak postępować. A spotykanie się z oboma, z Erikiem i Heathem, byłoby nie fair wobec każdego z nich. Ale poczułam się rozdarta. Naprawdę zależało mi na Eriku, poza tym on należał do tego samego świata, w którym i ja przebywałam, rozumiał, czym jest Przemiana i rozpoczęcie całkiem odmiennego od dotychczasowego życia.

Ale myśl o tym, że mogłabym więcej nie zobaczyć Heatha, nie poczuć smaku jego krwi, napawała mnie przerażeniem. Znów ciężko westchnęłam. Jeśli dla mnie sytuacja ta nie była dobra, to dla Heatha musiała być stokroć gorsza. Przecież nie widzieliśmy się przeszło miesiąc, a on przez cały ten czas nosił przy sobie żyletkę na wypadek, gdyby udało mu się gdzieś mnie spotkać. Dla mnie przestał pić i palić. W każdej chwili gotów był się skaleczyć, żebym tylko mogła napić się jego krwi. Gdy rozpamiętywałam taką ewentualność, poczułam przejmujący mnie dreszcz, i to nie z powodu chłodu szyby, o którą nadal opierałam czoło. To był dreszcz podniecenia. Podręcznik socjologii przedstawił powody pożądania w sposób logiczny i beznamiętny, ale taki opis nie mógł oddać całej prawdy.

Picie krwi Heatha było niesłychanie podniecające. Chciałam, żeby to się znów powtórzyło, jeszcze raz i jeszcze raz. Wkrótce. Teraz na przykład. Zacisnęłam żeby, by się powstrzymać od jęku na samo wspomnienie jędrnego ciała Heatha i niesamowitego smaku jego krwi.

Nagle poczułam, że się unoszę, jakby ktoś wypuścił sznurek trzymający na uwięzi balon, w którym siedziałam. Jakaś cząstka mnie krążyła w przestrzeni w poszukiwaniu kogoś, aż wreszcie wpadła do ciemnego pokoju i unosiła się pod sufitem nad czyimś łóżkiem. Wstrzymałam oddech. To był pokój Heatha.

Heath leżał na łóżku na wznak. Jasne włosy miał w nieładzie, co sprawiało, że wyglądał jak mały chłopczyk. Każdy przyzna, że jest przystojny. To znaczy, wampiry są znane ze swej urody, ale nawet w ich skali przystojności Heath musiał zasługiwać na wysoką punktację.

Jakby wyczuwając moją obecność, poruszył się przez sen i odrzucił prześcieradło pod którym leżał. Miał na sobie tylko niebieskie szorty we wzorek z zielonych żab. Uśmiechnęłam się na ten widok. Ale zaraz uśmiech zamarł na moich ustach, gdy spostrzegłam na jego szyi cienką różową szramę.

Właśnie w tym miejscu skaleczył się żyletką, żebym mogła napić się jego krwi. Niemal poczułam jej smak w ustach, przypominała gorącą czekoladę, tylko była o sto razy smaczniejsza.

Z moich ust wydarł się jęk, którego nie mogłam powstrzymać. W tej samej chwili Heath jęknął przez sen.

– Zoey – wymamrotał sennie i poruszył się niespokojnie.

– Ach, Heath – wyszeptałam. – Nie wiem, co mamy zrobić.

Wiedziałam, co chciałabym zrobić. Nie zważając na okropne zmęczenie, chciałabym wsiąść do samochodu i pojechać prosto do domu Heatha, wsmyknąć się przez okno do jego sypialni (nie powiem, żebym przedtem tego nie robiła), otworzyć świeżo zasklepioną rankę na jego szyi, przypiąć się do niej, aby spić jego słodką krew, i przytuliwszy się do niego, kochać się z nim po raz pierwszy w życiu.

– Zoey! – Tym razem zamrugał i otworzył oczy. Znów jęknął, a ręka jego powędrowała w dół do spodenek, gdzie rysowała się twarda wypukłość…

Otworzyłam oczy i znalazłam się znów w swoim pokoju z czołem wspartym o chłodną szybę, ciężko dysząc.

Zadźwięczała moja komórka, sygnalizując otrzymanie nowej wiadomości. Drżącymi rękoma otworzyłam klapkę telefonu i przeczytałam: „Poczułem, że jesteś ze mną. Obiecaj, że spotkamy się w piątek”.

Nabrałam powietrza do płuc i przesłałam mu odpowiedź zawierającą się w jednym słowie: „Obiecuję”.

Wyłączyłam telefon. Następnie, z trudem odrywając myśli od wizerunku Heatha z cienką szramą na ciepłej, pulsującej namiętnością szyi, bezsprzecznie pożądającego mnie równie mocno jak ja jego, odeszłam od okna i położyłam się do łóżka. Niesamowite, ale budzik wskazywał teraz godzinę ósmą dwadzieścia siedem. Nie do wiary, tkwiłam przy oknie ponad dwie godziny! Nic dziwnego, że czułam się zesztywniała i obolała. Postanowiłam sobie w duchu nie zaglądać więcej do podręcznika socjologii w poszukiwaniu dalszych informacji na temat Skojarzenia oraz związków pomiędzy ludźmi i wampirami, kiedy następnym razem wybiorę się do centrum informacji. Zanim zgasiłam lampkę na nocnym stoliczku, rzuciłam jeszcze okiem na Stevie Rae. Zwinięta w kłębek leżała odwrócona do mnie tyłem, ale jej miarowy oddech świadczył o tym, że pogrążona była w głębokim śnie. No cóż, przynajmniej moi przyjaciele nie wiedzieli jeszcze, jakim stałam się napalonym, żądnym krwi dziwolągiem.

Pragnęłam Heatha.

Potrzebowałam Erika.

Byłam zafascynowana Lorenem.

Nie miałam bladego pojęcia, co zrobić ze swoim życiem, które tak się pokręciło.

Ubiłam poduszkę w kulę. Czułam się nieludzko zmęczona, jakby ktoś mnie naszpikował narkotykami, ale mój umysł nie dał się wygasić. Kiedy się obudzę, zapewne zobaczę Erika, może też Lorena. Będę musiała zmierzyć się z Neferet. Odegrać swój pierwszy w życiu rytuał przed grupą młodzików, którzy najpewniej nie będą mieli nic przeciwko temu, żeby zobaczyć, jak mi się nie udaje albo przynajmniej będę stremowana i niepewna, albo jeszcze lepiej i jedno, i drugie. I do tego ta świadomość, ze widziałam ducha Elliotta, który zachowywał się bynajmniej nie jak duch. Nie mówiąc już o tym, że następny ludzki nastolatek został zabity, najprawdopodobniej przez jakiegoś wampira.

Zamknęłam oczy i nakazałam swojemu ciału się zrelaksować, a głowie skupić na czymś przyjemniejszym, na przykład na śniegu…

Z wolna wyczerpanie wzięło górę i w końcu zasnęłam.

Загрузка...