Zgodnie z danymi Archiwum Pamięci Zarządu Głównego Obozów i Kolonii Katorżniczych w okresie od 2001 do 2009 roku w systemie GUŁAK odbywało kary za przestępstwa przeciwko ekonomice kraju i przeciwko osobom indywidualnym 15 864 502 obywateli Związku Słowiańskiego. Nieco ponad półtora miliona katorżników doczekało złagodzenia kar i wróciło do domów, albo zostało przeniesionych „na odsiadkę” do obozów o zwykłym reżimie.
Czystkę w zasadzie przeprowadzono wśród mieszkańców dużych miast będących ośrodkami przemysłu i kultury. Wybrakówka dość mizernie przetrzepała niewielkie miasteczka, w których oddziały ASB pełniły rolę publicznych straszydeł, i prawie w ogóle nie tknęła ludności wiejskiej. Ale mimo to podczas pierwszych lat po uformowaniu ASB na terytorium całego kraju zaobserwowano lawinowy spadek liczby odnotowanych przestępstw, w tym także należących do kategorii niepodlegających kompetencjom Agencji.
Oczywiście liczba pozbawionych wolności w całym kraju była znacznie wyższa i wielu z tych, którzy trafili do „zwyczajnych” rządowych zakładów karnych odsiadywało znacznie dłuższe wyroki – na przykład za kradzież samochodów, posiadanie broni, albo włamania do mieszkań. Jedna tylko przymusowa demilitaryzacja republik kaukaskich stworzyła gigantyczne „czarne strefy”. Należałoby też uwzględnić ogromną liczbę ludzi pozamykanych w tak zwanych „obozach leczenia pracą”, do których kierowano alkoholików i narkomanów. Oprócz tego aktywnie zapełniano internaty dla bezdomnych dzieci i „kolonie profilaktyczne” dla osób niepełnoletnich, które w ten czy inny sposób naruszyły prawo. Praktycznie można uznać, że w wymienionym okresie co dziesiąty obywatel Związku wbrew swojej woli był osadzony w jakimś zakładzie o reżimie koszarowo-obozowym.
Mimo wszystko ludzie z tych obozów i kolonii wracali. Z katorgi ASB – nie. Tam trafiano na zawsze i tylko bardzo nielicznym – jak już zaznaczyliśmy – udało się wrócić do normalnego życia. I co charakterystyczne – społeczeństwo przyjmowało ich bez szczególnego zachwytu. Piętno „wroga narodu”, noszone nawet przez człowieka złamanego fizycznie i psychicznie, okazało się trwałe i niezmywalne.
Polityka „silnej ręki”, poparta okrutnym naciskiem na społeczną świadomość, spowodowała też powstanie pewnych efektów ubocznych. Nawet w Moskwie, mieście tradycyjnie rześkim i rozwijającym się bardzo dynamicznie, złamano kardynalnie rytm życia. I podkreślone już w pierwszym rozdziale wszechobecne idylliczne lenistwo i marazm były tylko powierzchowną oznaką tego, jak głęboko wtargnęły władze w codzienne życie przeciętnego obywatela.