10


W tym ogromnym wachlarzu spraw i postaci można by się spodziewać tyluż okazji do entuzjazmu, jaki budzą w pisarzach czy to żywe, abstrakcyjne czy przedmiotowe obiekty ich pisarskiego zainteresowania. Tymczasem u Burgessa rzuca się w oczy jakby coś niemal odwrotnego.

Czego Burgess nie cierpi?

Wydawałoby się, że prócz muzyki, języków i niektórych pisarzy prawie wszystkiego.

Około 1968 roku wyjechał na dobre z Anglii. Nie lubi jej i mieszka w paru domach na przemian: w księstwie Monaco, we Włoszech i przez jakiś czas również na Malcie. Co najwyżej na parę miesięcy w roku przyjeżdża jako hotelowy gość i w Anglii też go raczej nie lubią: mówi się o nim, jak to uczynił krytyk Geoffrey Gibson, że jest coarse and unattractive: ordynarny i nieatrakcyjny. On zaś niezbyt manifestuje swe pogardliwe sądy o literatach angielskich i mnóstwie innych fenomenów ojczystych, kwitując je stwierdzeniem, że miał już dwa procesy o zniesławienie i na więcej nie ma ochoty. Uważa natomiast, że „pisarz brytyjski, jeśli może, obowiązany jest wydostać się z Brytanii i sprawdzać angielszczyznę na tle innych jeżyków”. To nie tylko efekt życiowych doświadczeń.

To również wrodzone predyspozycje.

Już Trylogia malajska utkana jest kompozycyjnie z drobnych brudów i kompromitacji z lekka hamletyzujących nieudaczników; coraz niżej się staczającego nauczyciela angielskiego; białej żony, która go porzuca dla wulgarnego romansu z malajskim kacykiem i playboyem, oraz kolorowej, która bierze go sobie za pomiotło; skretyniałego w dypsomanii porucznika policji; głupiego Gurkha z tejże i szeregu podobnych osóbek.

Także i w dalszym ciągu swej twórczości Burgess najwyraźniej nie cierpi większości swych bohaterów i w tym, że o nich pisze, wyczuwa się pewien masochizm.

Prawie całe jego pisarstwo to wciąż jakiś Enderby i galeria krzywych luster.

W definicji tej mieści się też Mechaniczna pomarańcza oraz wszystkie jej sprawy i postacie.


Загрузка...