8


Sam tytuł A Clockwork Orange, chociaż kilka razy wspomniany w tekście, wymaga dodatkowych objaśnień.

Również i dlatego, że z wydań najczęściej spotykanych wypada wraz z ostatnim rozdziałem najdobitniejsza z autorskich wykładni tytułu. Wystarczy ją przeczytać lub umieć po angielsku, lub jedno i drugie! aby wiedzieć, że tłumaczy się to Nakręcana pomarańcza. U nas jakiś ignorant wymyślił tę „mechaniczną” i na razie tak musi zostać. Pogodziłem się z tym głównie z przyczyn handlowych, ale w przyszłości każę zmienić tytuł we wszystkich wydaniach na poprawny. Bo nie zachodzi tu nawet przypadek w rodzaju tego, co sprawił, że dla powieści Conrada The Shadow-Line trzeba zachować tytuł Smuga cienia, błędnie przełożony, lecz efektownie brzmiący i po polsku już idiomatyczny.

Hasło tytułowe Burgess usłyszał w 1945 roku z ust 80-letniego cockneya mówiącego, że ktoś jest „lewy jak nakręcana pomarańcza”. Bo człowiek jak ona organicznie wyrosły, kruchy i miękki, ma ten żywy kolor i słodycz: a nakręcać go (czyli manipulować) to zamieniać go w coś mechanicznego.

Tu cień uzasadnienia dla polskiego tytułu.

Burgess nieźle zna język malajski, w którym do podstawowych słów należy orang: człowiek. Też umiem po malajsku i od razu miałem to skojarzenie. Tamtejszym półanalfabetom zaś wyraz ten z reguły myli się z orange i tak bywa pisany.

Ale zbyt optymistycznie spodziewał się Burgess, że krytyka, choćby dzięki skojarzeniu z orangutanem, nie przeoczy tej gry słów i tego dowcipu. Tytuł A Clockwork Orange oznacza w istocie nakręcanego człowieka. Tak nakręcanego jak najprostszy mechanizm sprężynowy i jak bezmyślna, nie decydująca o swym ruchu zabawka. W desperacji, że ciemniacka jak zwykle krytyka nie potrafiła tego zauważyć, Burgess wytłumaczył to wszystko w jednym z przypisków do swojej książki Joysprick i gdzie indziej.


Загрузка...