11. ŚWIĘTY MICHAŁ ZE SIENY

Wyjście z metra znajdowało się naprzeciwko Parku Pokoju. Było ciepłe popołudnie. Generał O’Toole wysiadł z windy na najwyższym poziomie i przystanął, aby przyjrzeć się figurkom dzieci na pomniku, po czym skierował się na prawo. Nad drzewami widać było fragment Colosseum i budynki administracji.

Generał minął park i ruszył w kierunku mauzoleum. Cóż za piękny dzień, myślał. Najpierw byłem u papieża na audiencji, a teraz idę do relikwiarza Świętego Michała.

Michała ze Sieny kanonizowano pięćdziesiąt lat po jego śmierci, w trzecim roku pontyfikatu Jana Pawła V.

Park ciągnął się od Piazza Venezia aż do Colosseum. Na jego terenie znalazły się zabytki z czasów rzymskich, które jakimś cudem uniknęły atomowej zagłady. Wybranie właściwego miejsca na relikwiarz było sprawą delikatną; przez wiele lat główną atrakcją parku był Pomnik Pięciu Męczenników i mieszkańcy byli zdania, że relikwiarz świętego Michała ze Sieny nie powinien przyćmić marmurowego pięciokąta w południowo — wschodniej części parku.

Ostatecznie postanowiono, że relikwiarz stanie w północno — wschodnim rogu parku, w pobliżu miejsca upadku komety, czyli tam, gdzie niegdyś stała kolumna Trajana.

Komnata na parterze była miejscem modlitwy i medytacji. W każdej z dwunastu kaplic znajdowały się religijne obrazy, rzeźby i freski.

Generał O’Toole ukląkł w kaplicy świętego Piotra i zaczął się modlić.

Potem wstał, minął posąg Buddy i jak większość turystów ruszył na piętro, aby obejrzeć freski.

Generał stał przed obrazem osiemnastoletniej kobiety o nieprzeciętnej urodzie, z długimi jasnymi włosami. Dziewczyna trzymała w ręce koszyk z niemowlęciem i stawiała go na zimnej posadzce kościoła w Sienie. Było Boże Narodzenie 2155 roku, tego właśnie dnia urodził się święty Michał ze Sieny. Jedenaście pozostałych fresków przedstawiało sceny z jego życia.

Generał O’Toole zbliżył do budki przy windzie i wypożyczył czterdziestopięciominutową kasetę z informacjami o relikwiarzu. Wybrał język angielski, nacisnął guzik „wstęp” i przymocowawszy kasetę do ucha zaczął słuchać.

— Każdy z dwunastu fresków ma sześć metrów wysokości — mówił damski głos, a generał przyglądał się pierwszemu freskowi. — Komnata oświetlona jest zarówno światłem naturalnym,jak i sztucznym. Rozmieszczenie malowideł odpowiada dwunastu kaplicom na parterze. Freski należy oglądać w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Dlatego właśnie ostatni z nich, przedstawiający kanonizację świętego Michała w Rzymie w 2188 roku, znajduje się w sąsiedztwie obrazu przedstawiającego jego narodziny w sieneńskiej katedrze, siedemdziesiąt dwa lata wcześniej. Freski zaprojektowało i namalowało trzech artystów z Europy oraz mistrz Feng Yi z Chin.

O’Toole rozejrzał się dookoła. Wokół niego znajdowało się kilkuset indywidualnych turystów i kilka wycieczek. Amerykanin powoli przechodził od jednego dzieła do drugiego.

Drugi, trzeci, czwarty i piąty fresk przedstawiały sceny z życia świętego, gdy był nowicjuszem w sieneńskim zakonie franciszkanów. Potem Michał odbył podróż dookoła świata by, korzystając z kościelnych środków, pomagać głodnym i bezdomnym.

Szóste malowidło ukazywało go w studiu telewizyjnym, które otrzymał w darze od pewnego bogatego Amerykanina. Stąd właśnie władający ośmioma językami święty Michał przekazywał swoje przesłanie o wspólnocie wszystkich ludzi na ziemi.

Na siódmym fresku prowadził dysputę z umierającym papieżem. Dzieło Fenga Yi podkreślało kontrast pomiędzy pełnym temperamentu młodzieńcem a sędziwym namiestnikiem Chrystusowym. Na twarzy świętego widać było walkę dwóch sprzecznych uczuć: posłuszeństwa wobec papieża i przekonania o słuszności własnych poglądów; święty Michał był zdania, że Kościół bardziej dba o formę niż treść.

— Papież zesłał świętego Michała do klasztoru w Toskanii słuchał O’Toole — i tam właśnie nastąpił ostateczny przełom. Na ósmym fresku widzimy, jak świętemu Michałowi ukazał się Bóg i przekazał mu „Zasady życia”, które święty Michał ogłosił podczas porannej mszy w dniu Wielkiej Nocy. Najwspanialszy z cudów — mówił monotonnie głos — oglądany w telewizji przez ponad miliard ludzi na całym świecie, przedstawiony jest na fresku dziewiątym. Widzimy na nim świętego Michała odprawiającego mszę w dniu Zmartwychwstania nad brzegami jeziora Bolsena. Pada gęsty deszcz i zgromadzeni wierni są przemoknięci do suchej nitki, ale na świętego Michała nie spada ani kropla wody. W chwili gdy odczytuje „Zasady życia”, jego twarz opromieniona jest słonecznym blaskiem…

Generał O’Toole wyłączył kasetę i ruszył dalej. Znał resztę tej historii. Po mszy nad jeziorem nadszedł dla świętego Michała okres kłopotów; w ciągu kilku tygodni odebrano mu dostęp do mediów, a gazety rozpisywały się o rzekomo niemoralnym prowadzeniu się wiernych mu wyznawców. W ostatniej chwili udaremniono próbę zamachu na jego życie, a niektóre pisma bulwarowe oskarżały go, że ogłosił się drugim Chrystusem.

Przywódcy świata bali się ciebie, stałeś się dla nich najpoważniejszym zagrożeniem. Nikt cię nie rozumiał… — pomyślał. Kolejne dwa freski mówiły o tragedii znanej każdemu człowiekowi na Ziemi. Michael Belatresi — bo tak brzmiało jego nazwisko — i milion innych niewinnych ludzi zginęło o poranku 2138 roku.

Na dziesiątym fresku święty Michał stał przed pomnikiem Vittorio Emmanuela w błękitnej szacie i odprawiał mszę, a wokół niego stali ubrani na niebiesko wierni. Ich tłum wypełniał Via dei Fori Imperiali aż do Colosseum. Byli to młodzi, pełni entuzjazmu ludzie; z uwielbieniem wpatrywali się w człowieka, który dawał im nadzieję i przekazywał Słowo Boże.

Michael Ryan O’Toole, pięćdziesięciosiedmioletni katolik z Bostonu, ukląkł przed jedenastym freskiem i zapłakał. Obraz przestawiał to samo miejsce w godzinę później, po wybuchu siedemdziesięciopięciokilotonowej bomby atomowej, ukrytej w jednym z samochodów w pobliżu kolumny Trajana. W promieniu dwustu metrów od epicentrum wyparowało wszystko. Nie było świętego Michała, nie było Piazza Venezia ani pomnika Vittorio Emmanuela.

Boże, myślał O’Toole, pomóż mi zrozumieć przesłanie, jakim było życie tego człowieka. Oświeć mnie faską, abym i ja mógł przyczynić się do tego, co jest naszym przeznaczeniem. Prowadź mnie, abym na czas wyprawy stał się Twoim emisariuszem…

Загрузка...