„Żyjemy między kciukami Ducha Życia imieniem Efeneleiaa”.
Wszystkie zasady wywodzą się od tego jednego, najważniejszego objawienia: Yilanè i wszystkie inne żywe stworzenia żyją między Kciukami Ducha Życia. Objawienie to ukazało mi się jako olśnienie, że jest coś, bo było zawsze, istnieje od Jaja Czasu, co raz dostrzeżone okazuje się oczywiste i niewątpliwie prawdziwe. Badania jednak, które doprowadziły do tej prawdy, będącej objawieniem, wymagały wielu lat nauki, wielu wytrwałych rozmyślań, bardziej jeszcze nawet znojnego wypytywania i szukania odpowiedzi. Przez całe lata przeszukałam wszystkie zasady wszystkich znanych nam dziedzin wiedzy. Czyniąc to, wytężałam umysł do granic jego możliwości. Wreszcie zobaczyłam to, co istniało zawsze.
Zrozumiałam najpierw, że Duch Życia musi być wewnątrz mnie, skoro żyję. Jeśli jest we mnie, musi być przeto także we wszystkich innych Yilanè. Z pojęciem tego przyszło ostateczne, pełne zrozumienie, iż wszystkie inne żywe stworzenia tkwią między Kciukami Ducha Życia. Większość istot nie potrafi pojąć rzeczywistości własnego istnienia; podobnie większość Yilanè. Nie będą one szukać tej wiedzy. Jedynie Poszukiwaczki Zrozumienia zaczną rozumieć, a wówczas staną się Córami Życia. W całym istnieniu one jedynie pragną urzeczywistnić lub rozpoznać prawdę.
Z tej podstawowej zasady, prawdy, wypływa wiele wniosków. Tylko niektóre z nich byłam w stanie rozważyć i zrozumieć. Spośród nich przekażę tylko najogólniejsze. Okaże się, iż pracowałam nad wszystkimi innymi objawieniami, by móc ich nauczać i przekazywać pozostałym, że wszystkie one wypływają z tej jednej ujrzanej w olśnieniu podstawy, korzenia i źródła prawdy, z którego bierze się wszystko, co następne. Pragnęłabym, aby prawda ta stała się hołubionym nasieniem, z którego wyrośnie drzewo będące miastem. Moje nasienie prawdy, tak jak nasienie miasta, wypuści w głąb ziemi ogromny korzeń, a następnie potężny pień w stronę nieba. Wyrośnie z niego wiele gałęzi, będących objawieniami obejmującymi świat żywych istot. Obraz ten tworzy i wciela ma druga zasada.
„Wszystkie zamieszkujemy Miasto Życia”.
Po stwierdzeniu tego natychmiast dochodzimy do wniosku, iż zasada ta może zagrażać tradycyjnym zwyczajom Yilanè. Możemy rozważyć ów wniosek jedynie wówczas, gdy zrozumiemy do końca wcześniejszą, starszą, większą tradycję; pojmiemy, że wszystkie jesteśmy mieszkankami jednego, ogromnego, obejmującego cały świat miasta; Miasta Życia.
Zastanówmy się nad tym. Jako pełnoprawne mieszkanki owego Miasta, jesteśmy sobie w nim równe, a będąc równymi, mamy jednakową wartość. Pozycja i władza okazuje się teraz czymś innym od naszego tradycyjnego układu władczyni i rządzonych. Równość opiera się na wzajemnym zamieszkiwaniu w Życiu, a nie na umiejętnościach politycznych, społecznych czy językowych, które zwykle określają nasze codzienne życie. Eistaa miasta i fargi mokra jeszcze po wyjściu z morza są równymi sobie mieszkankami tego większego Miasta Życia. Będą jednakowo podtrzymywane, cenione, wzbogacane w bezpośredniej zależności od stopnia zrozumienia i przyjęcia owego prawdziwego ładu życia.
Podstawową prawdę tej obserwacji można dostrzec i wyjaśnić poprzez szacunek Yilanè dla wszystkich innych gatunków, nasze szczodre wysiłki dla wspomagania zagrożonych i zachowania istnienia wszystkich form życia. Robimy to, nieświadome kryjącej się za tym zasady, na której opierają się nasze działania i skłonności. Należy wspomnieć, że nawet nasze największe uczone, manipulujące formami życia, zmieniające je i dostosowujące dla naszej wygody i korzyści, nawet one nie dostrzegają przenikającej wszystko zasady wspólnego zamieszkiwania wielkiego Miasta Życia.
Niestety, pozostaje ona również skryta dla oczu wszystkich, nawet najlepszych i najpotężniejszych eistai. Choć mają władzę rozkazywania i kierowania, życia i śmierci, mimo to nie dostrzegają zasady, z której wypływa cała ich potęga. Można także stwierdzić, że niestety, wiele potężnych eistai, otrzymując wielką władzę, żąda posłuszeństwa sprzecznego z wielkim, dzielonym przez nas wszystkie zamieszkiwaniem. Choć przyczyną może być egoizm i żądza władzy absolutnej, to zasadniczym powodem jest nieświadomość ukrytej prawdy.
„Duch Życia, Efeneleiaa, jest najwyższą Eistaa Miasta Życia, a my wszystkie jesteśmy jego mieszkankami i cząstkami”.
Dobroć Efeneleiai podtrzymuje nasze życie i początki istnienia. Jej bogate lśnienie nas oświeca. Zrozumienie i poznanie tego Ducha Życia oznacza odnalezienie własnego znaczenia poprzez przynależność do Życia i pokrewieństwo z wszystkimi żywymi istotami. Jej moc spokojnej afirmacji życia umożliwia nam przetrwanie, gdy wokół śmierć powala te, które nie znają jej i jej Dróg. My, wiedzące, zaczynymy inaczej na siebie patrzeć, oddalamy się od niewiedzy, widzimy życie nasze i innych w całkowicie odmienny sposób.
„Poznając Większą Prawdę uzyskujemy nową siłę, bo otrzymujemy wówczas większy i wyższy ośrodek jedności i lojalności”.
Znajomość prawdy obdarza nas mocą i skupiskiem życia, jakich nie mają inni. Wiedza, iż jesteśmy Mieszkankami Życia powoduje, że łączymy się jako Córy Życia. Choć tak jak inne Yilanè żyjemy w miastach i jak one uznajemy władzę eistai, to przebywając tam, wiemy, iż najwyższe posłuszeństwo winne jesteśmy Duchowi Życia. Dzięki temu obejmuje nas szersza powinność wobec większej eistai, której królestwo szersze jest niż eistai naszego miasta. Służymy eistai mniejszego miasta i jesteśmy wobec niej lojalne, lecz tylko tak długo, dopóki nie rozkaże nam pogwałcić Zasady Życia. Gdy do tego dojdzie, musimy odrzucić jej polecenia i być posłuszne wyższym rozkazom Efeneleiai.
Dzięki wyższej podległości naczelnemu ośrodkowi lojalności te, które naprawdę pojmują znaczenie Efeneleiai, mogą, pomimo zwrócenia przeciwko nim gniewu eistai, nadal czcić życie poprzez odmowę śmierci. To czyn słuszny, a nie naganny, ponieważ umieranie jest odrzuceniem życia. To eistaa nakazując śmierć łamie Zasady Życia. To, co według niej jest buntem wobec władzy, jest w rzeczywistości posłuszeństwem dla władzy wyższej. Prawdziwe jest również stwierdzenie przeciwne: umieramy, gwałcąc zasady Efeneleiai — choćby nawet eistaa rozkazywała nam żyć dalej.
„Aby móc ujrzeć Prawdę, musimy nabrać nowego spojrzenia oczami umysłu. Spojrzenie to pozwala patrzącej widzieć te same rzeczy, co wszystkie żywe istoty, lecz także sięgać wzrokiem pod powierzchnię zjawisk, dostrzegać niewidzialny, lecz prawdziwy porządek istnienia”.
Świadome dostrzeganie Prawdziwego Porządku rzeczy umożliwia nam rozpoznawanie Ducha Życia i służenie mu. To nowe spojrzenie może być jednak uzyskane tylko poprzez wielki wysiłek. Wymaga twardej dyscypilny umysłu, świadomego rozwijania jego zdolności, aż wreszcie osiągamy umiejętność dostrzegania we wszystkich rzeczach wzoru wyższego porządku; wyczucia owego ładu, w którym trwają i rozwijają się wszystkie żywe stworzenia.
Do prawdy mogą też doprowadzić inne drogi. Jeśli są takie, to dotąd nie natrafiłam na nie. Postawiłam jednak stopy na ścieżce, która przyprowadziła mnie poprzez zaporę widzenia w ten sam sposób co wszystkie inne. Teraz odbieram rzeczywistość w odmienny, oświecony sposób. Znalazłam tę ścieżkę, zadając pytania na pozór zwykłe i oczywiste, których jednak Yilanè nigdy nie zadają. Chciałam wiedzieć, dlaczego jesteśmy takie, jakie jesteśmy. Chciałam wiedzieć, dlaczego żyjemy, jak żyjemy, przestrzegamy zasad istnienia tak, jak przestrzegamy, wiążemy się z sobą tak jak wiążemy. Chciałam wiedzieć, dlaczego eistaa jest wysoko, a fargi nisko. Chciałam wiedzieć, dlaczego ciągle przestrzegamy znanych i wygodnych zwyczajów. Dzięki naszym odkryciom we wszystkich naukach tak zmieniamy wszystkie formy życia, by odpowiadały naszym krótkotrwałym potrzebom. Mimo to nigdy nie rozważałyśmy zmiany siebie. Bo Yilanè pragną dla Yilanè jedynie niezmienności i ładu. Jutro jutra będzie takie jak wczoraj wczoraj. Tak bezwzględnie podzielamy ów pogląd, że nawet pytanie o niego wydaje się nam groźne.
Dlatego też szukałam podstawowych faktów naszego istnienia i o nie wypytywałam. Czyniąc tak, otrzymywałam jednak wyłącznie pragmatyczne odpowiedzi. Mówiące, że jeśli zrobi się to, wyniknie z tego tamto. To jednak obserwacja, a nie znajomość przyczyn. Najbardziej fundamentalne i najważniejsze pytania dotyczące naszego życia nigdy nie padają. Nie tylko nie są zadawane, lecz nigdy się o nich nie myśli. Chociaż zbadano całe życie i wykazano, że ulega mutacjom, nasze istnienie jako Yilanè jest uważane za wyjątek. To jednak niemożliwe, bo stanowimy jedność z resztą życia.
Gdy to zobaczyłam i zrozumiałam, uznałam zadawanie pytań, a potem szukanie na nie prawdziwych odpowiedzi za mój model dyscyplinowania i rozwijania umysłu. Pierwsze rozważania poświęciłam sprawom najważniejszym: życiu i śmierci. Yilanè żyją i umierają tak samo jak wszystkie stworzenia. Z jednym ważnym wyjątkiem. Yilanè wygnana przez eistaę ze swego miasta upada i umiera, choć nie padł żaden cios. Ta sama Yilanè utrzymawszy łaskawy rozkaz eistai opuszczenia miasta, a potem powrotu do niego, nie umiera. Dlaczego? Na czym polega specjalna władza eistai nad życiem i śmiercią? Czym może być?
Nie może mieć formy fizycznej, bo przekazywana jest wyłącznie informacja. Musi to być coś dzielone przez wszystkie Yilanè. Czyżby istniała siła wyższa lub bardziej podstawowa, niewidzialna, niedostrzegalna, lecz powszechna? Jeśli tak, cóż to za siła? Czy ogranicza się wyłącznie do Yilanè, czy też łączy wszystkie formy życia, choć nigdy jej nie szukałyśmy ani dotąd nie próbowałyśmy badań? Czy istnieje pewna jedność, od której wszystko zależy, coś wspólnego wszystkim formom życia, znacznie ważniejszego od pozornych różnic? Gdyby ktoś poznał takie Źródło, uświadomił je sobie, czyż nie uzyskałby możliwości lepszego czczenia życia i jego mocy, a przez to lepszego pojmowania rzeczywistości poza lub wewnątrz rozmaitych postaci codziennego życia, istnienia i walki?
„We wszystkich żywych istotach tkwi podtrzymujący je Ład Współzależności, ważniejszy niż owe żywe istoty; którego wszystkie one przestrzegają świadomie lub nieświadomie — Ład istniejący od Jaja Czasu”.
Osiągnąwszy nowy wzrok umysłu, dostrzegamy Ład Współzależności wszystkich rzeczy. Widziany w całej swej pełni i przy prawidłowym działaniu Ład ten stanowi współdziałającą jednię cząstek poruszających się w harmonijnym powinowactwie.
W tym harmonijnym pokrewieństwie wewnątrz Ładu rywalizacja zdarza się jedynie w wyniku nieznajomości złożoności współdziałań, lub też dostrzegania jedynie części całości i siebie samej jako osobnej, oddzielnej cząstki — jakby było się pełną i niezależną od innych. W pełni prawdy, w owym ładzie wzajemnych zależności, wartość każdego bytu osiągana jest i realizowana poprzez pomaganie innym w samorealizacji.
Wartość siebie należy rozumieć i urzeczywistniać w powiązaniu z całością. Prowadzi to do samoafirmacji i sprzyja jej jako dobru, lecz poprzez samoafirmację Życia, ponieważ czcimy siebie jako cząstkę całości będącej Drogą Życia. Różni się to całkowicie i sięga znacznie dalej aniżeli egoizm eistai i pragmatyzm miast Yilanè. Przypomina bardziej ciepły sotosunek efenselè łączący przebywające w morzu efenburu, w którym takie pokojowe, harmonijne współdziałanie wydaje się czymś naturalnym. Bo też jest naturalne i nieświadome. Ład ten, o czym dotąd nie wspomniano, istnieje od Jaja Czasu.
Możemy poznać ów ład i go zrozumieć, ponieważ praca rozwiniętego umysłu odbija w sposób racjonalny i uporządkowany ład wszystkich rzeczy podlegających Duchowi Życia. Prawa naszej natury są częścią przenikającego wszystko ładu Drogi Życia. Iluzją jest myślenie o odrębności osobniczej w sensie odseparowania się jednostki. Wszystkie jednostki są na równi cząstkami całości. Indywidualność jest rzeczywista, lecz jedynie w ramach jednakowej przynależności do Miasta Życia, tworzenia części tego miasta, tak jak Yilanè jest częścią miasta fizycznego, a nie jako zbiór osobnych jednostek. Nasze umysły są ograniczonymi przykładami Ducha Życia wyrażającego się poprzez myśl; nasze ciała są przykładami Ducha Życia wyrażającego się poprzez rozciągłość; nasze istnienia są przykładami Ducha Życia wyrażającego się poprzez czczenie życia.
O ile rozumiemy owe współzależności umysłów od umysłów, ciał od ciał, istnień od istnień, nasze umysły ulegają rozszerzeniu i w ten sposób tracą ograniczenia i zapory, na jakie natrafiamy, gdy uważamy je za jedynie nasze. Znając i rozumiejąc ten Ład, i żyjąc zgodnie z nim, stajemy się czcicielkami Ładu i życia.
„Córy Życia mogą i powinny, poprzez poznanie i zrozumienie owego Ładu oraz wierności Duchowi Życia, żyć w spokoju i afirmacji Życia”.
Raz dostrzeżona, poznana i zrozumiana nowość, dziwność i piękno owej Drogi i Ładu Życia oraz Efeneleiai może kusić nas do powstrzymania się od działania, poświęcenia się medytacji lub ekstatycznego podziwiania. Sama tak żyłam, nim pojęłam niebezpieczeństwo podobnej izolacji. Czynienie tylko tego byłoby przeoczeniem i zlekceważeniem drogi, na której każda z nas może wzbogacać siebie i innych, rozwijać siebie i całość. Można to osiągnąć poprzez pokojowe współdziałanie z innymi we wspólnej harmonii czci dla życia.
Ponieważ całość działa lepiej, gdy wszystkie jej cząstki świadomie pracują dla chwały całości, a przez to dla chwały cząstek, to i my, Córy Życia — wszystkie znające i rozumiejące Drogę i Ład — mamy przez tą świadomość obowiązek szerzenia wśród innych wiedzy o Życiu i Duchu Życia. Dlatego Efeneleiaa jest drogą harmonii, drogą pokoju i współdziałania wszystkich mieszkanek jej Miasta.
„Córy Życia mają obowiązek pomagania wszystkim innym w poznawaniu Ducha Życia oraz Prawdy o Drodze Życia”.
My, które znamy Drogę, musimy pomagać innym w poznaniu i zrozumieniu, w świadomym poddaniu się Duchowi Życia. Po stwierdzeniu tej prawdy wyłaniają się jednak dwa niezmiernie ważne pytania. Po pierwsze, jak można to czynić wobec pragnących naszej śmierci? Po drugie, jak możemy utrzymać czczony przez nas pokój i harmonię, skoro żyjemy dzięki zadawaniu śmierci? Czy mamy przestać jeść, aby przez to zapobiec zabijaniu tych, którymi się karmimy?
Po pierwsze, tak jak każda doba ma dwie strony, ciemną i jasną, tak i wewnątrz nas przebywają dwie przeciwne siły. Ciemność pragnienia śmierci i jasność pragnienia życia. Nawet te, które najbardziej nas nienawidzą mają w sobie pragnienie życia, jest to zgodne z Efeneleiaa. Nasza część dla życia zmienia żyjące w czci dla śmierci, podobnie jak zmienia nas wiedza o tym.
Odpowiedź na drugie pytanie głosi, że nie jedząc umrzemy. Tkwimy na wierzchołku ogromnej łodygi życia, zaczynając się od nic nie czujących roślin, wiodącej poprzez bardziej złożone rodzaje roślin do zwierząt roślinożernych i mięsożernych i kończącej się na nas. Okazuje się, że każda komórka tej łodygi życia ma obowiązek karmienia komórek leżących nad nią, czego zwieńczeniem się Yilanè, jedyna część łodygi rozumiejąca ją w całości. Dlatego też nie ma zabijania czy śmierci, lecz jedynie karmienie. Zabieranie życia zwierzęcia lub ryby nie jest zaprzeczeniem życia, lecz formą jego czczenia. Tamto życie służy podtrzymaniu innego życia, a przez to je wzmacnia. Jest tak i było od Jaja Czasu z wszystkimi formami życia w morzu, na lądzie i w powietrzu.
Jednakże niepotrzebne zabieranie życia, jak też zabijanie z innych powodów niż potrzeba jedzenia, stanowi zaprzeczenie życia, pogwałcenie Drogi Życia i występek przeciwko Duchowi Życia. Aby uniknąć takiego pogwałcenia i zaprzeczenia, Córy Miasta Życia muszą postępować jego Drogą oraz nauczać inne przestrzegania Drogi harmonii i pokoju, czci dla Życia — bo Pokój jest Drogą Życia panującą w królestwie Ducha Życia.