Prolog
Lacrimosa dies illa… – Hymn żałobny Dies irae (Dzień gniewu) według legendy ułożył i zaśpiewał prowadzony na kaźń więzień, tłum zaś tak płakał, a kat tak się wzruszył, że egzekucję musiano odwołać. W rzeczywistości autorem Dies… jest XII-wieczny franciszkanin Tomasz z Celano. Korzystam z przekładu Anny Kamieńskiej (Do źródeł. Psalmy i inne przekłady poetyckie, Poznań 1988).
Dzień nieszczęsny się nachyla,
gdy rozpęknie się mogiła,
wstanie na sąd człowiek grzeszny,
Ty go oszczędź, Boże wieczny.
Rozdział pierwszy
„Bastard Orleański…” – Hrabia Jean Dunois, jeden z najsławniejszych wodzów Wojny Stuletniej, był faktycznie bękartem z nieprawego łoża. Ludwik Orleański, brat króla Francji Karola VI, spłodził go w pozamałżeńskim związku z Małgorzatą d’Enghien. Zabawną anegdotę o tej miłostce opowiada Brantôme w Żywotach pań swawolnych, dokąd zainteresowanych historycznymi i erotycznymi anegdotami odsyłam.
„…pokazywali uciekającym dwa uniesione palce…” – „Dwupalcowy” gest wziął się jakoby na wojnie stuletniej stąd, że mściwi Francuzi ucinali wziętym do niewoli angielskim łucznikom dwa palce, wskazujący i środkowy, aby nigdy już nie mogli napiąć cięciwy. Łucznicy przy każdej okazji demonstrowali więc Francuzom, że jeszcze palce mają i jeszcze nieraz ich użyją na ich zgubę. Gest przetrwał do czasów nowożytnych, z tym, że dwa palce zastąpił jeden, środkowy, a kontekst łuczniczy zmienił się w znacznie bardziej dosadny.
Rozdział trzeci
Adsumus peccati guidem immanitate detenti… – „Stajemy obciążeni wprawdzie ludzkimi grzechami, ale specjalnie zebrani w imię Twoje”. Inwokacja do Ducha Świętego autorstwa świętego Izydora z Sewilli.
Veni ad nos… et esto nobiscum… – „Przybądź do nas, pozostań z nami, zechciej przeniknąć nasze serca”. Tamże.
Tosme su v prdeli… – „No, to mamy przesrane”. Dosłownie: jesteśmy w dupie.
Rozdział piąty
Florentibus occidit annis. – „Zmarł w kwiecie wieku”.
„A dyć Keperov…” – wieś, obecnie nosząca nazwę Koprivna, w opisywanych czasach nazywała się (od imienia zasadźcy) Geppersdorf. Nie sądzę, by pastuch i inni lokalni Morawianie umieli i chcieli to tak wymawiać.
Rozdział siódmy
„Święty Ireneusz… tak o antychryście trzyma…” – mocno parafrazowany styl i słowa księdza Piotra Skargi, jezuity.
„…waga około ćwierci łuta…” – florentyński fiorino d’oro ważył 3,537 grama, identycznie jak panujący na północ od Alp dukat węgierski.
Benedicite, parcite nobis. – „Błogosław i zachowaj nas”; modlitewny rytuał katarski. Fiat nobis… – „Niech nam się stanie według słowa Twego” (modlitwa Anioł Pański). Dalsza wymiana hasło-odzew, w języku okcytańskim: „Kto uwierzy, będzie zbawiony? A kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Marek, 16; 15-16). „Kto wypełnia wolę Bożą? Ten trwa na wieki” (1. List św. Jana 20;17).
Rozdział ósmy
Benedictus qui venis. – „Błogosławiony ten, który przybywa”. Dante, Boska komedia. Czyściec, pieśń XXX
Quare… inquietasti me. – 1. Ks. Samuela 28;15. Duch Samuela pyta Saula: „Dlaczego nie dajesz mi spokoju i wywołujesz mnie?”
Erit nobis visio omnium sicut verba libri signati. – „Każde objawienie jest dla was jakby słowami zapieczętowanej księgi” (Izajasz 29;11).
Rozdział dziewiąty
„Mam, bracie, wróżbitę na usługach…” – Wróżby wróżbity sprawdziły się. Gdy książę opolski Bolko V Wołoszek 29 maja 1460 zasnął w Panu, franciszkanie pochowali go w jego ulubionym Głogówku, w krypcie kolegiaty Świętego Bartłomieja. Ceremonię pogrzebową mnisi odprawili z wielką pompą, pomimo stale ciążącej na księciu klątwy. Wołoszek do samej śmierci nie oddał bowiem nic z zagarniętych kościelnych dóbr.
Względem rzeczy, za które Wołoszek omal nie kazał wróżbity koniem włóczyć: chodziło z pewnością o śmierć syna, po której książę popadł w ciężką i długotrwałą depresję.
Advenisti desiderabilis - druga część antyfony Cum rex gloriae, śpiewanej podczas procesji rezurekcyjnej.
Przybyłeś, pożądany,
któregośmy w ciemnościach czekali,
abyś nas wziął, uwięzionych, z zamknięcia tej nocy.
Ciebie nasze wołały westchnienia,
Ciebie żałosne pożądały wzdychania;
Tyś się stał nadzieją strapionym,
wielką ochłodą w udręczeniu.
Quicquid nix celat, solis calor omne reuelat. – „Cokolwiek śnieg skrywa, ciepło słońca odkryje”.
„Tarcza, schronienie, przybytek złotej wolności naszej…” – parafrazowany Joachim Lelewel, Uwagi nad dziejami Polski. Mądre, dodajmy, uwagi.
Rozdział dziesiąty
„Jeszcze tęgo, obaczysz, popijemy na weselu…” – przewidywania biskupa były słuszne. Mariaż Agnieszki Kantnerówny z robiącym błyskawiczną karierę Kasparem Schlickiem doszedł do skutku w roku 1437, matrymonialne knowania Luksemburczyka to mój literacki wymysł. Związek Piastówny i Kaspara, choć typowo polityczny, był bardzo szczęśliwy i zaowocował licznymi małymi Schlickami.
Z innych inscenizowanych przeze mnie małżeństw żadne nie zostało zawarte. Syn Kantnera, Konrad IX Czarny, nie ożenił się z Barbarą Hohenzollern, jego ślubną została księżniczka mazowiecka Małgorzata. Małżonkiem Barbary Hohenzollern (rzekoma krągłość której jest fabularną imaginacją) został Luigi III Gonzaga, markiz Mantui. Najmłodsza córka Kantnera, Anna, poślubiła Władysława I, księcia Mazowsza. Co się zaś tyczy króla Polski, Władysława nazwanego później Warneńczykiem, to poległ w wiadomej bitwie, nim zdążył zmienić stan cywilny.
„Ambitny lekko nawet ponad miarę, mierzył w biskupy…” – Andrzej z Bnina herbu Łodzia został biskupem poznańskim w roku 1438 i był na urzędzie do śmierci w 1479.
Si vitam inspicias hominum… – „Jeśli przyjrzysz się życiu i obyczajom ludzi, którzy wciąż doszukują się win u innych, zobaczysz, że nikt nie jest bez winy” (Disticha Catonis, przekład mój).
Temporibus peccata latent… – „Przewiny przez jakiś czas mogą być ukryte, z czasem jednak wychodzą na jaw”. Tamże.
Spes… una kominem nec morte relinqu. – „Nadzieja jest jedyną rzeczą, która człowieka nie opuszcza nawet w chwili śmierci”. Tamże.
Christus, resurgens ex mortuis… – kolejny śpiew rezurekcyjny, oparty na Liście do Rzymian, 6;9.
Chrystus powstawszy z martwych
już więcej nie umiera
śmierć nad Nim nie ma już władzy.
Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz,
a że żyje, żyje dla Boga.
Rozdział jedenasty
Bojar putny – w dawnej Litwie: niezamożny bojar będący na usługach bogatych panów, pełniący u nich funkcję poborcy podatkowego lub gońca.
Rozdział dwunasty
Antychryst się objawił! – kazanie agitatora to koktajl z Marcina Lutra, Artykułów Szmalkaldzkich i innych manifestów reformackich, okraszony biblijnymi cytatami z Apokalipsy, II Listu do Tesaloniczan (2;9) i II Listu Piotra (2;2-3).
…gdzie mam naszyty Judenfleck… – Judenfleck, wyróżniającą żółtą łatę, obowiązani byli nosić naszytą na odzieży Żydzi płci męskiej, Żydówkom prawo narzucało pasiaste chusty. Rixa po prostu tak przywykła do męskiego stroju, że o tym zapomniała.
„Mój przodek Lewi…” – wszystkie „plagi” zesłane na poszczególne pokolenia Izraela drobiazgowo wylicza Joshua Trachtenberg, Diabeł i Żydzi, Uraeus, Gdynia 1997
„Wasi ojce w 1420 troszkę Żydowinów pogromili…” – troszkę naginam fakty dla potrzeb fabuły. W rzeczywistości jaworskich Żydów w 1420 nie tylko pogromiono, ale i wypędzono z miasta.
„Liczna chewra zjechała z Magdeburga…” – chewra (hebr.), kompania, paczka, towarzycho.
Baruch Ata Haszem, Eloheinu, melech haolam… – „Błogosławiony jesteś Ty, Haszem, nasz Bóg, Król Świata, Stwórca świateł ognia”.
Emet, emet, emunah… – „Prawda, prawda, wiara!
Jehe sz’meh raba mewarach… – „Niech Jego wielkie Imię będzie błogosławione na wieki wieków” (aramejski).
Rozdział trzynasty
„…tytuł zmieniono na Necronomicon…” – Dla mniej obeznanych z twórczością H.P Lovecrafta (i jego talentem do imaginowania): Al Azif, arabski podręcznik najstraszniejszej czarnej magii, został przełożony na język grecki przez Teodorosa Filetasa z Konstantynopola, od tłumacza pochodzi też tytuł, pod którym dzieło zasłynęło: Necronomicon. W roku 1228 duński alchemik Ole Wurm (Olaus Wormius) dokonał przekładu z greki na łacinę. Oba przekłady papież Grzegorz IX obłożył klątwą w roku 1232. Łaciński Necronomicon był wydrukowany dwakroć: w Niemczech (w w. XV) i w Hiszpanii (w w. XVII). Oryginał arabski zaginął bez śladu.
Uwene Jeruszalaim ir hakodesz… – „I odbuduj Jerozolimę, miasto święte, szybko i za dni naszych”.
Rozdział czternasty
Viendo, no vean! – „Aby patrząc, nie widzieli”, wersja kastylijska Ewangelii według św. Łukasza, 8; 10.
…praska strzelba, popularnie zwana «rucznicą zdradną» – postęp w rozwoju uzbrojenia trochę przyspieszam, „zdradzieckie”, tj. noszone w ukryciu (za pasem pod płaszczem) krótkie strzelby stały się w Pradze problemem nieco później, po roku 1500. Stare letopisy czeskie przytaczają treść decyzji magistratu, w której noszenia tej broni zakazuje się pod karą grzywny (Pokud se týká ručnic, mají s nimi chodít jen poblíž svých pozemků, ale at’ nedělají škody na rybnících a nestřílejí divoké kachny ani zvěř; ale ty zrádné ručnice, které se ted’ velice rozmohly, budou zakázány pod pokutou…).
„Zwać cię Piotr Preischwitz, pisarz miejski z Budziszyna…” – trzy miesiące później, we wrześniu 1429, Tabor dokonał kolejnej rejzy na Łużyce. Oblegającym Budziszyn husytom pomagał wewnętrzną dywersją ich szpieg, pisarz ratuszowy Piotr Preischwitz. Został schwytany, poddany torturom, przyznał się i wydał wspólników. Budziszyn odparł szturm i wynegocjował z Prokopem Gołym półroczne zawieszenie wojny. Prokop mógł w warunkach rozejmu uwzględnić uwolnienie i wydanie agenta. Nie zrobił tego, Preischwitz został stracony trzeciego lutego 1430. Morał: Szpieg zawsze ma przesrane.
„Osiemset reńskich złotych…” – reński złoty a gulden (rheinischer Gulden, florenus Rheni) bity był w Kolonii, Trewirze i Moguncji, przywilejem menniczym nagrodził wymienione miasta cesarz Karol IV za poparcie jego osoby w elekcji. Reński zawierał mniej złota niż dukat węgierski, a ważył nieco ponad trzy gramy.
„Zapłaci, to go oszczędzę…” – W tej kwestii źródła historyczne wprowadzają mały zamęt, rzecz jest niejasna. Historycy bowiem jednoznacznie i pewnie stwierdzają, że książę Jan Żagański okupił się husytom, płacąc im sześćset guldenów. Te same źródła jednym tchem podają, że husyci zaatakowali Żagań i poczynili wielkie zniszczenia, dewastacji uległ wówczas między innymi żagański klasztor augustianów i jego unikalna biblioteka. By choć trochę być wiernym nauce, kazałem Jakubowi Kromieszynowi żądać okupu w wysokości ośmiuset reńskich. Czyli: Jan Żagański się targował, okup obniżył, ale tymczasem husyci zdążyli narobić szkód. Po zapłaceniu okupu robienia szkód zaprzestali, co znowu potwierdzają źródła, pisząc, że dzięki okupowi księstwo żagańskie poniosło straty relatywnie niewielkie.
Nox ruit et fuscis tellurem amplectitur alis – „Noc nastała i sen pogrążył wszystko co żywe”. Wergiliusz, Eneida, 3;148. Tłumaczenie Ignacego Wieniewskiego.
Rozdział piętnasty
„Być przypartym do rzeki, to grozi wręcz zagładą…” – w rok później, zimą 1431, podczas odwrotu z rejzy na Węgry, Sierotki Jana Czapka z San poniosły ciężką klęskę i o mały włos nie uległy zagładzie w identycznej sytuacji: przy próbie przeprawy przez Wag.
Non nobis… – „Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę” (Psalm 115).
Comes facundus in via… pro vehiculo est. – „Rozmowny towarzysz w drodze jest jak wóz” (w znaczeniu: umila podróż i skraca jej czas). Publiliusz Syrus, Sentencje.
Rozdział szesnasty
Ben volria mon cavalier… – ballada autorstwa hrabiny de Die (ok. 1200). Przekład autora.
Chciałabym mego rycerza
W objęcia wziąć ramion nagich
W ekstazie byłabym mu milsza
Niźli poduszka puchowa
Gorętszym doń kochaniem płonę
Niźli Blanchefleur do Florisa
Jemu serce poświęcę i miłość
Rozsądek, i oczy, i życie
Romantyczna historia Florisa i Blanchefleur była jedną z popularniejszych opowieści miłosnych w Europie tamtego czasu.
Nazwie cię oblubienicą swą, miłość której słodsza jest niźli wino… – Kuzańczyk dość swobodnie cytuje Pieśń nad Pieśniami, 4:10, 5;16, 7;13-14.
Rozdział siedemnasty
„…pan na burgu Drachenstein. Tutejszy pfleger…” – pflegerami nazywano rycerzy, którym senior przydzielał funkcje i obowiązki wojskowych dowódców w podlegającym im rejonie; byli odpowiedzialni za moblilizację objętych obowiązkiem służby wojskowej na wypadek wojennej wyprawy i nadzór nad organizacją obrony na wypadek najazdu lub walk wewnętrznych.
„Opłata… wynosi trzy grosze od konia…” – pfleger ma na myśli raczej nie szerokie grosze praskie, ale jakieś lokalne monety srebrne: saskie, rawensburskie lub palatynackie, trzykroć niższe kursem od grosza praskiego. I tak dopuszcza się niemożebnego zdzierstwa, opłata, której żąda, to równowartość dniówki robotnika, za którą można było nabyć korzec owsa albo dwie gęsi.
„…trupów było zbyt wiele…” – w dokonanej 25 stycznia 1430 rzezi Plauen śmierć poniosło powyżej tysiąca osób, tak na moje oko, biorąc pod uwagę ówczesną liczebność takich miast, wybito dobrą połowę mieszkańców.
„Wiele grubych i wielkich kłamstw mówią…” – agitkę emisariusza luźno oparłem na autentycznym manifeście husyckim, rozpowszechnianym po krajach ościennych w różnych wersjach językowych, zaczerpniętym z Ewy Maleczyńskiej, Ruch husycki w Czechach i w Polsce, KiW 1959.
Rozdział osiemnasty
Seulete sui et seulete vueil estre… – jedna z bardziej znanych ballad Krystyny de Pisan (tłumaczenie Julii Hartwig).
Sama jestem i chcę zostać sama,
Samą mnie pozostawił mój miły,
Sama jestem, bez druha i pana,
Sama jestem, w cierpieniu nad siły…
De Deu e de nos vos sian perdonatz… – „Niech ci będą one wybaczone przez Boga i przez nas, prosimy Boga, aby ci je wybaczył” (rytuał katarski przy konającym).
Pater sancte… suscipe ancillam tuam in tua iusticia. – „Święty Ojcze, przyjmij twoją służebnicę w twojej sprawiedliwości i ześlij na nią Twoją łaskę i Twojego świętego Ducha”. Tamże.
Rozdział dziewiętnasty
Mors stupebit et natura… – Dies irae.
Śmierć struchleje, wszelkie ciało
gdy powstanie, jak leżało,
by przed Sędzią głos zabrało.
Zwój ksiąg będzie rozwidniony
zapisanych z każdej strony,
z których ma być świat sądzony.
Amor condusse noi ad una morte… – Dante, Boska komedia, Piekło, pieśń V.
Mocny jak wieża bądź… – tamże, Czyściec, pieśń V.
O luce etterna che sola in te sidi… – tamże, Raj, pieśń XXXIII, przekład jak w poprzednich tomach.
Zarzewie wieczne, samo w sobie tkwiące,
Samo-pojętne, samo-pojmowane,
W tym się pojęciu własnym kochające!
Confutatis maledictis… – następna zwrotka z Dies irae.
Pomieszawszy z przeklętymi,
ogniem srogim objętymi,
wywołaj mnie ze świętymi.
Rozdział dwudziesty
Agnus Dei qui tollit peccata mundi. – „Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata”. Początek modlitwy mszalnej.
Requiem aeternam dona ei… – „Wieczny odpoczynek racz jej dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj jej świeci. W wiecznej pamięci będzie sprawiedliwa: nie będzie się lękała smutnej nowiny”.
Ad te omnis caro ueniet. – „Do Ciebie przyjdzie każdy człowiek”.
Praesens malum auget boni perditi memoria… – Piotr Damiani, Hymnus de gaudio paradisi.
Rozdział dwudziesty pierwszy
„…Litwin z rodu całkiem świeżo zaszczyconego przyjęciem do herbu polskiego Odrowąż…” – na mocy postanowień zawartej drugiego października 1413 unii horodelskiej polska szlachta koronna przyjęła Litwinów z rodów bojarskich do swych herbów, stwierdzając w dokumencie (za Karolem Szajnocha): „Niniejszym zespolamy i jednoczymy nasze domy, pokolenia, rody, herby i klejnoty herbowe z wszystką szlachtą i bojarstwem litewskich ziem”.
„Gościem był Konrad, biskup Wrocławia…” – to już tom ostatni, więc nie od rzeczy będzie zawrzeć w przypisach kilka informacyj o tym, „co było później”. I tak: Konrad Piast książę oleśnicki był biskupem Wrocławia przez 29 lat. Zmarł w wieku lat sześćdziesięciu siedmiu na zamku w Jelczu w dniu dziewiątym sierpnia 1447. Dwa dni później pochowano go z wielką pompą w katedrze wrocławskiej. Interesującym – wobec zdecydowanej antypolskości Konrada – może być fakt, że jako jego następcę prekonizowano we Wrocławiu Polaka, Piotra Nowaka z Niwnicy, który za swoich rządów doprowadził do poprawy popsutych przez Konrada stosunków z archidiecezją gnieźnieńską, której Wrocław zawsze kościelnie podlegał.
„…która pomoże narodowi przepłynąć każdy potop…” – do niezatapialnego, zdolnego przepłynąć każdy dziejowy potop okrętu porównał sanktuarium jasnogórskie prymas Stefan Wyszyński (w wypowiedzi z 23 maja 1969 r.).
Rozdział dwudziesty drugi
„…postrachu, jaki… Sierotki wzbudziły w Nowej Marchii…” – latem roku 1433 Jagiełło rozpoczął wojnę z Zakonem Krzyżackim. Na mocy sojuszu zawartego rok wcześniej w Pabianicach u boku wojsk polskich na ziemie Zakonu wtargnęło osiem tysięcy Sierotek pod wodzą Jana Czapka z San. Sierotki wzbudzały postrach zwłaszcza wśród krzyżackich wojsk najemnych, złożonych z Czechów, nie miały bowiem litości dla wysługujących się Niemcom odszczepieńców, „zdrajców czeskiego języka”. Sami Krzyżacy też bali się Sierotek jak ognia.
Warto wspomnieć, że gdy Sierotki Czapka szły na Prusy, daleko idącą pomoc okazał im książę Jan Żagański, nagle bardzo propolski i proczeski. A o Rixie i jej roli historia milczy… Tak to już bywa.
„Większość podobno już nie żyje. Umarli, nim od napadu na klasztor rok minął…” – O tak rychłym końcu uczestników napadu na klasztor jasnogórski zapewnia Długosz w Rocznikach… Rzeczywistość była inna, historyczni napastnicy żyli dłużej, niektórzy znacznie. Kniaź Fedor Ostrogski żył jeszcze w roku 1438, widzimy go w wojsku polskim podczas wojny z Albrechtem austriackim o sukcesję czeską. Dalsze losy kniazia i data jego śmierci są nieznane. Jan Kuropatwa z Łańcuchowa piastował różne urzędy, był doradcą króla Kazimierza Jagiellończyka podczas wojny trzynastoletniej, zmarł po roku 1462. Jedynym, który pożegnał się z życiem niedługo po napadzie i do tego śmiercią gwałtowną, był Jakub Nadobny z Rogowa, który latem roku 1431 poległ pod Łuckiem w wojnie ze zbuntowanym Świdrygiełłą.
„Kniaź odszedł na Litwę…” – po upadku Gliwic Zygmunt Korybutowicz udał się do Czech, w 1431 walczył pod Domażlicami. Potem wrócił na Litwę, gdzie stanął po stronie zbuntowanego przeciw Polsce Świdrygiełły. Zginął w feralnej dla buntowników bitwie pod Wiłkomierzem nad rzeką Świętą, w dniu pierwszego września roku 1435. Był to, dokładnie jak przepowiedziało to widmo na Odrach, czwartek, czternaście dni przed datą jesiennej równonocy.
„Dołączył do nas po zwycięstwie pod Domażlicami. Gdy mocno byliśmy górą…” – Hayn von Czirne przyłączył się do husytów z Niemczy w 1432 i wespół z nimi rabował Śląsk. W roku 1434, po Lipanach, gdy karta się odwróciła, postanowił ratować skórę ponownie zmieniając sztandar. W sierpniu 1434 namówił Biedrzycha ze Strażnicy do łupieskiej rejzy na Lwówek, na trasie oferując gościnę na należącym do jego brata zamku Falkenstein. Tam pojmał Biedrzycha zdradą, w nocy, we śnie, i wydał go świdniczanom. W świdnickiej wieży Biedrzych siedział do grudnia, wyszedł – podobnie jak Piotr Polak – po zapłaceniu okupu i rokowaniach, na mocy których zwycięscy umiarkowani kalikstyni czescy zobowiązali się do wydania Ślązakom Niemczy, Wierzbna i Otmuchowa.
Biedrzych ze Strażnicy, ostatni hejtman wojsk polnych Taboru, w roku 1436 ułożył się z cesarzem Zygmuntem i poprowadził resztki taborytów na Węgry, do walki z Turkami. Zmarł w 1459.