Ostrze wbiło się w drewniany zagłówek.
Arthur spojrzał na nią. Łzy spływały po jego ogorzałych policzkach. Drzwi się otworzyły i do pokoju wdarło się światło. Billi zmrużyła oczy. Elaine oparła się o framugę. Jej włosy przypominały fryzurę czarownicy. Kobieta popatrzyła na nich, a potem na nóż, wbity kilka centymetrów od głowy Arthura. Otworzyła usta, a po chwili zacisnęła je w pełnym złości grymasie.
– Powiedz jej, Arthurze! Powiedz! – wysyczała przez zaciśnięte zęby. Potem podciągnęła spodnie od pidżamy i zatrzasnęła za sobą drzwi.
– O Boże! – Billi odsunęła się od łóżka, cała się trzęsąc. Wpatrywała się w drżące ostrze. – Co? Co masz mi powiedzieć?
Arthur się wyprostował.
– Strasznie mi przykro, Billi. Naprawdę. Chciałbym, żeby istniał inny sposób. Nie mogłaś się dowiedzieć. Wszystko zaczęło się od Kaya.
Wydawało się, że trudno mu oddychać. Zaczerpnął powietrze.
– Kay przepowiedział wydarzenia tej nocy. – Wziął ją za rękę. Tylko w taki sposób można było powstrzymać jej drżenie. – Przepowiedział, że mnie zabijesz.
Billi gwałtownie potrząsnęła głową.
– Nie, to niemożliwe, Kay nie ma takiej mocy. Sam to mówił. Telekinezja, telepatia, czytanie aury, wszystkie sensoryczne talenty, ale nie to. Nie jest w stanie widzieć przyszłości.
– „Ona poświęci tego, którego kocha, by ich ocalić”. To zdanie powtarzał Kay, kiedy go znaleźliśmy. – Ojciec prawie szeptał. – Te napady, które miewał, to były wizje. Na początku ich nie rozumieliśmy. Ale ta przepowiednia wciąż powracała. – Spojrzał na nią. – Młode osoby o zdolnościach paranormalnych mają wielki potencjał, ale może on doprowadzić je do szaleństwa. Kay był w bardzo złym stanie, kiedy go znaleźliśmy. – Billi patrzyła na ojca zdumiona. Czy Kay wiedział o tym wszystkim? – Przenosili go z jednej rodziny zastępczej do drugiej. Ojciec Balin uczynił go podopiecznym Świątyni i to wtedy Elaine zaczęła się nim zajmować.
– Czyli Elaine przez cały czas o wszystkim wiedziała? I trzymała to w sekrecie przed Kayem? – Wystarczająco złe było to, że ojciec oszukał ją, ale teraz wiedziała, że Elaine także okłamywała Kaya.
Dłoń Arthura powędrowała na nocną szafkę, dotykając leżącej tam paczki papierosów. Już sięgał po jednego, ale w ostatniej chwili zatrzymał rękę.
– Kay przepowiedział, że zdarzy się coś naprawdę strasznego, i powiedział: „Ona poświęci tego, którego kocha, aby ich ocalić”. Elaine i ja długo się sprzeczaliśmy, co to może znaczyć. Przepowiednie, zwłaszcza te, które sięgają daleko w przyszłość, są niebezpiecznie wieloznaczne.
– Ale stwierdziliście, że chodzi o ciebie?
– O kim innym mogła być mowa? – zapytał.
Billi zamknęła oczy. Marzyła, aby się odciąć od tego wszystkiego. To było dla niej zbyt wiele. Z powodu jednej przepowiedni, wypowiedzianej przez małego chłopca, przez ostatnie pięć lat poddawano ją próbom, ćwiczono, uczono, jak robić okrutne rzeczy. Wszystko po to, aby była gotowa zabić własnego ojca. Z trudem oddychała. Czuła się tak, jakby miażdżyło ją wielkie imadło.
– Dlaczego mi nie powiedziałeś?
– Nie mogłem, kochanie. Nie mogłem. – Ukrył twarz w dłoniach, wyglądał, jakby zapadł się w sobie.
Kochanie? To słowo dziwnie brzmiało w jego ustach. Spojrzał na nią błagalnie, w świetle księżyca jego twarz wydawała się zupełnie pozbawiona krwi. Wyglądała jak twarz zmarłego. Ciągnął dalej.
– Kay przeczuwał, że stanie się coś strasznego. Wiedział, że tylko ty będziesz mogła temu zapobiec. – Starał się podnieść, ale ciężko opadł na łóżko. – Ale ja będę musiał umrzeć.
„O Boże, oczywiście. Wszystko po to, aby powstrzymać dziesiątą plagę”.
– Dlatego ćwiczyłem cię w taki sposób. Musiałem. Czy myślisz, że chciałbym takiego życia dla kogokolwiek, a zwłaszcza dla ciebie?
Kay próbował jej powiedzieć. „Mylisz się co do swojego ojca”. On wiedział, potrafił zobaczyć, że Arthur ją kocha.
– Nie mogłem pokazać, jak bardzo bolesne jest… okrucieństwo wobec własnej córki. Musiałem znieczulić twe serce. W stosunku do mnie. Musiałaś stać się wystarczająco bez względna, aby kiedyś zrobić to, co konieczne.
To wszystko było chore.
– Żebym mogła cię zabić, kiedy nadejdzie czas?! – Billi zamknęła oczy, w głowie jej wirowało. Ojciec wychowywał ją tak, żeby go zamordowała. A inni templariusze, nawet Percy, musieli wiedzieć. Wszyscy przez całe życie ją okłamywali. Zrujnowali jej życie w imię przepowiedni. Przepowiedni, która okazała się fałszywa.
– Powiedz coś, Billi.
– Jezu, do dzisiaj nie zdawałam sobie sprawy, jaki jesteś obłąkany! – Cofała się do drzwi. Czuła, że jest w potrzasku, dusiła się. – Ty pomylony łajdaku! Jak mogłeś mi to zrobić?! – Odwróciła się z obrzydzeniem. Wszyscy wiedzieli i pozwalali, by to się działo. Nie była templariuszką, tylko bronią Zakonu.
Kay otworzył drzwi. Miał zmierzwione włosy, które częściowo spadały mu na twarz, i wyglądał jeszcze bardziej upiornie niż Arthur. Próbował coś powiedzieć, ale tylko patrzył na nich ze strachem. Billi odwróciła się do niego.
– A Kay? Czy Kay wiedział?
Arthur pokręcił głową.
– Nie. Te wizje doprowadzały go do szaleństwa. Elaine pracowała bez końca, aby go z tego wyciągnąć. Zachował zdrowe zmysły, ale stracił moc przepowiadania.
Billi zakryła twarz dłońmi, niezdolna do płaczu ani do krzyku. Uwięziona pomiędzy nienawiścią i litością. Arthur wstał i podszedł, aby ją objąć.
– Nie waż się mnie dotykać!
Opuścił ręce i zrobił krok do tyłu.
Kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa.
Templariusze.
Łajdaki.
Przenieśli się do salonu. Elaine odsunęła zasłony, wpuszczając światło poranka.
Billi powinna być wykończona, ale energia pochodząca ze Srebrnego Miecza nadal w niej tkwiła, głęboko w kościach.
– Opowiedz wszystko od początku – poprosił Arthur.
Billi popatrzyła na niego. W twarzy ojca dostrzegła delikatną zmianę. Ciężar tajemnicy spadł mu z serca, zamiast tego widziała światło w jego spojrzeniu. Ale furia wciąż w niej kipiała.
Pomyślała o tych wszystkich latach, kiedy traktował ją obojętnie, zapominał o urodzinach, lekceważył, kiedy z płaczem wracała do domu, bo raz po raz wdawała się w bójki z dzieciakami. Kiedy umniejszał jej osiągnięcia. Liczyło się tylko to, że pewnego dnia będzie musiała go zabić. Nie mogła na niego patrzeć.
Kay, wciąż osłabiony po rytuale, opierał się o ścianę, trzymając z daleka od Billi. Bał się.
– Szatan – powiedział. – Spotkałaś szatana.
Arthur zdrętwiał. Wyjął nóż z szuflady kuchennej i położył na stole.
– Gdzie?
– Czekał na mnie w Tempie Church.
– Ale dlaczego po prostu nie przyszedł w czasie rytuału? – zapytał Kay. Billi nie wiedziała, czy był zadowolony, czy rozczarowany.
– Mówił, że to nie on próbował się przedostać, to inni jemu podobni. Byty nieziemskie są bardzo osłabione, kiedy przechodzą do Ziemskiego Królestwa. – Billi spojrzała za okno. Diabła już dawno tam nie było. – Zaproponował, że da mi Srebrny Miecz, jeśli cię zabiję.
– Aby przepowiednia Kaya się spełniła – uzupełniła Elaine.
Kay nagle zesztywniał.
– Nigdy nie miałem daru przepowiadania przyszłości. Wiecie, że tego nie potrafię. – Spojrzał na Elaine, potem na Billi, zmieszany. – Nie potrafię. – Ale w jego głosie nie było już pewności.
Elaine pokręciła głową.
– Teraz już nie, Kay, ale kiedy się tobą zaopiekowaliśmy… Szkoda, że nie grałam wtedy na wyścigach. – Zaśmiała się, ale nikt nie docenił żartu. W pokoju panował strach. – Później ci to wszystko wytłumaczę – powiedziała, opuszczając głowę.
– Nigdy tego dla ciebie nie chciałem, Billi – rzekł Arthur. Brzmiało to szczerze, ale co z tego? Takie właśnie życie jej zafundował.
Kay dotknął jej dłoni. Spojrzała mu w oczy, w których dostrzegła tę wyjątkową miękkość, ich błękitne światło promieniowało taką delikatnością, że gdyby Billi nie była córką Arthura, z pewnością by się rozpłakała. Palcami oplótł jej palce. Poczuła ich miękkość. Jej dłonie były takie twarde i pełne odcisków po latach treningów z bronią. Biedny Kay, jego też oszukali.
Elaine odchrząknęła.
– Co teraz zrobimy, Art?
Ojciec spojrzał na Kaya, potem na nią. Uśmiechnął się smutno. Przegrał.
– Musicie uciekać.
Szykowali się do wyjazdu. Elaine i Kay mieli zabrać Przeklęte Lustro do Jerozolimy. Może wśród sufich, rabinów i księży odnajdą kogoś, kto będzie umiał uwięzić Michaela? Arthur zaatakuje, aby odciągnąć uwagę Anioła Ciemności i zapobiec odkryciu, że Lustro znikło. Billi miała pozostać w ukryciu. Kiedy przepowiednia okazała się fałszywa, Arthur chciał, by córka znalazła się daleko od nadciągającego starcia.
Billi pomagała Kayowi w pakowaniu. Elaine wyciągnęła z garażu dwa worki na śmieci wypełnione używanymi ubraniami i wysypała ich zawartość na podłogę sypialni. Billi podniosła brązową, poliestrową koszulę w pomarańczowe paski. Czy Elaine wybrała tę paskudną rzecz celowo?
„Wygląda jak…”.
– Nie przeklinaj – powiedział Kay.
– Przecież nic nie mówię.
– Ale intensywnie o tym myślisz.
Billi znalazła kilka par kalesonów i włożyła je do walizki.
– Znowu wyjeżdżasz – powiedziała, składając kolejną koszulę, a następnie rzucając ją na podłogę. Nie może pozwolić, by to się tak skończyło. Nie pozwoli. – Moglibyśmy jechać razem. – Pojechałaby. Bez względu na to, co powiedziałby ojciec. Gdyby tylko Kay chciał. Ale on pokręcił głową.
– Nie, tutaj jest bezpieczniej. – Nie patrzył na nią, skupił się na pakowaniu. – Wiesz, że za tobą tęskniłem.
Billi pokiwała głową.
– Jesteś moją jedyną przyjaciółką. – Zawahał się. – Może więcej niż przyjaciółką?
Billi przypomniała sobie, co czuła, całując go na Trafalgar Square.
Uśmiechnęła się.
– Wtedy zachowałam się histerycznie. To się nie liczy.
Kay włożył do walizki ostatni sweter i zamknął ją. Billi słyszała, jak Elaine i Arthur przygotowują kolację. Słychać było szczęk talerzy i sztućców. Czajnik głośno gwizdał.
– Potrafisz to zrobić, Kay. – Billi chwyciła jego dłoń. – Potrafisz pokonać Michaela. Wiem, że to zrobisz. Uwięzisz go i wrócisz do domu.
Kay wzruszył ramionami.
– I potem co? – zapytał spokojnie.
Billi nie odpowiedziała. Nawet jeśli wróci, i tak nie będą razem. Ona nie była już templariuszem. On tak. Zakon był dla niego wszystkim.
– To nieprawda, Billi. Inne rzeczy liczą, się bardziej.
Billi uniosła brwi. Czy dla niej zostawiłby Zakon? Byłoby nie fair pytać go o to.
– Może wtedy będziemy żyli jak normalni ludzie? Oboje wiedzieli, że to się nigdy nie wydarzy. Elaine zastukała w drzwi.
– Kolacja gotowa.
Usiedli do stołu. Arthur wypowiedział słowa modlitwy dziękczynnej, a Elaine zaczęła nakładać zapiekankę warzywną. Arthur podawał talerze.
– Wiecie, co mi to przypomina? – Elaine spojrzała wokół. – Paschę.
„Posiłek, który upamiętniał noc, kiedy Egipt dotknęła dziesiąta plaga”. Billi spojrzała na Kaya. „Widzisz?”. Jednak przykładała się do nauki. Kay się uśmiechnął. Nie wyglądał najlepiej. Rytuał go wyczerpał.
– Nie wydaje mi się, aby naznaczenie drzwi krwią baranka mogło uchronić nas przed Michaelem – odparł Arthur sucho.
– Wiem o tym. Najważniejsze jest to, co symbolizuje ta krew – poświęcenie. To najsilniejsze zaklęcie. Teraz zabicie baranka byłoby bez znaczenia. Ofiara – tu Elaine spojrzała na Billi – musi coś znaczyć. – Podniosła miskę ze szpinakiem i podała ją ponad stołem. – Kiedyś uwielbiałam przygotowywać dania na ucztę sederową. Chrzan, siekane orzechy, jabłka pływające w winie. – Nagle zaczęła się śmiać. – Wiecie, co robiliśmy? Znacie tradycję napełniania kielicha winem dla proroka Eliasza?
Billi przytaknęła.
– Nalewasz dodatkowy kieliszek wina, na wypadek gdyby Eliasz pojawił się na twoim progu.
Elaine klasnęła.
– No właśnie! Kiedy byłam mała, nalewano wino, a potem czekaliśmy. Wszystkie oczy wpatrzone były w drzwi. To stara sztuczka, ale genialna. Kiedy nikt nie patrzył na stół, mój ojciec pukał w jego drewniany blat. Szkoda, że tego nie widzieliście – wszyscy podskakiwali na swoich miejscach. – Zaśmiała się i uniosła pięść nad stołem…
Puk.
Puk.
Puk.
Ktoś stukał do drzwi. Mocno, pewnie, nie robiąc przerw. Kay spojrzał w stronę holu, jego twarz pobladła. Billi podniosła się i spojrzała na ojca. Chciał wstać, ale pokręciła głową – ona sprawdzi kto to. Przez chwilę się wahał, potem kiwnął głową. Ale najpierw podał jej nóż. Wzięła go i zatknęła za pasek. Potem w ciszy wyszła z salonu na korytarz. Poczuła, jak strużka potu ścieka jej wzdłuż kręgosłupa.
Przerażona, powoli podeszła do drzwi, przekręciła klamkę i powoli je uchyliła.
W drzwiach stał Michael. Nie wykonał żadnych groźnych i gwałtownych ruchów. Nie musiał. Z szokującą jasnością Billi zdała sobie sprawę, że przegrała. Prawdziwie, całkowicie, nieodwołalnie przegrała.