ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY PIĄTY

Właśnie wyruszamy na Tytana.

Każdy z członków wyprawy pisze taki raport, na wypadek, gdyby coś się stało i mielibyśmy nie wrócić. Będą w nich zebrane wszystkie informacje na temat pasożytów, jakie uda nam się zdobyć. Bo teraz wiem, że Kelly miał rację. Nigdy już nie będzie tak jak przedtem. Pomimo całkowitego sukcesu zaplanowanej przeze mnie akcji, nikt nigdy nie będzie pewien, czy na Ziemi nie pozostał jakiś pasożyt. Nie dalej jak tydzień temu na Alasce zastrzelono jednego razem z jego żywicielem — niedźwiedziem polarnym!

Wciąż będziemy musieli czuwać nad bezpieczeństwem ludzkości. Jeśli my nie wrócimy, na ziemię znowu przybędą latające talerze. Wiemy bowiem, że pasożyty żyją według kalendarza, w którym rok trwa dwadzieścia dziewięć lat ziemskich. Bardzo możliwe, że pasożyty są aktywne tylko w początkowej fazie „roku”. Miejmy nadzieję, że tak jest. Może dzięki temu nasza wyprawa okaże się sukcesem. Ale nie liczmy tylko na to. Wszyscy wyruszamy tam jako żołnierze. I mamy zamiar pokazać tym potworom jak wielki błąd popełniły, próbując dokonać inwazji na najbardziej twardą, podłą, zaciętą, bezlitosną i inteligentną formę życia w tym obszarze przestrzeni kosmicznej. Przekonają się, że jesteśmy istotami, które można zabić, ale nie pokonać.

Mam nadzieję, że w jakiś sposób uda nam się uratować te małe człekopodobne Elfy. Nie mogliśmy ocalić żadnego z tych, które przyleciały na Ziemię w latających talerzach z pasożytami. Ale sądzę, że z nimi możemy dojść do porozumienia. One prawdopodobnie są naturalnymi mieszkańcami Tytana.

Musimy za wszelką cenę wypracować sobie opinię bezwzględnych istot, przynajmniej w walce o własną wolność. Powinniśmy być gotowi do natychmiastowej walki, w każdej sytuacji. Bo jeżeli nie, podzielimy los dinozaurów.

Kto wie, jak podstępne istoty czają się we wszechświecie? Przecież pasożyty mogą być w porównaniu z nimi przyjaźnie nastawionymi stworzeniami. Jeśli ich inwazja była początkiem, to lepiej żebyśmy wyciągnęli wnioski i zawsze byli gotowi. Dotychczas żyliśmy w przekonaniu, że wszechświat jest pusty, i czuliśmy się panami stworzenia, istotami wybranymi. Nawet myśleliśmy o podboju przestrzeni kosmicznej. Teraz wiadomo, że jeśli chcemy przeżyć, będziemy musieli przyzwyczaić się do konieczności walki.

Każdy z członków wyprawy był ofiarą pasożyta. Tylko tacy ludzie naprawdę rozumieją, jak bardzo są one niebezpieczne, jak głęboko można je nienawidzić. Przypuszcza się, że wyprawa potrwa dwanaście lat więc ja i Mary będziemy mieli trochę czasu dla siebie. Większość mężczyzn zabiera swoje żony. Kiedy powiedziałem Mary, że wybieramy się na Saturna nie była zaskoczona.

— Tak kochanie — odpowiedziała na moją propozycję wyjazdu.

Przypuszczam, że będziemy mieli czas na przynajmniej dwoje dzieci. Bardzo chciałbym tego, tak samo jak chce tego mój ojciec. Ostatniej nocy w Pikes Peak pożegnałem się z nim. Zostawiliśmy pod jego opieką naszą małą córeczkę. Było nam trudno rozstawać się z nią, ale oboje czuliśmy, że tak będzie lepiej.

— Do zobaczenia, synu — pożegnał mnie ojciec. Wiem, że wrócisz. Ja tymczasem z każdym dniem będę stawał się twardszy i podlejszy.

— Mam nadzieję — zażartowałem.

— Wiem, że tak będzie — powiedział stanowczo. — Jesteś równie silny jak ja, a to oznacza, że nie poddasz się tak łatwo. Wierzę w ciebie i takich jak ty synu!

Być może moje sprawozdanie nie jest najlepszym materiałem naukowym. Prawdopodobnie trzeba będzie je poprawić i skrócić, ale chciałem zapisać w nim wszystko, co wydawało mi się ważne. I myślę nawet, że to co czułem jest istotniejsze od informacji technicznych, dotyczących naszego działania.

Kończę ten raport na stacji kosmicznej Beta, skąd wyruszymy. Nasz statek otrzymał nazwę: „Mściciel”.

Właśnie za chwilę opuścimy Ziemię. Czuję radość. Wolni ludzie wyruszają, żeby zabić władców marionetek. Przyniosą im śmierć i zniszczenie.


KONIEC
Загрузка...