6

— Dzień dobry, nazywam się Marsh — powiedziała młoda kobieta. — Przysyła mnie agencja. Podobno szuka pan sekretarki.

— To prawda. Angażuję panią.

— Tak od razu?

— Żaden inny sposób nie przychodzi mi do głowy. Jak pani się nazywa?

— Lillian.

— To mnie w zupełności zadowala. Prozę rozpocząć pracę.

— Przecież pan tu nie ma żadnych mebli, nawet maszyny do pisania.

— Proszę kupić, co pani potrzeba. Oto pieniądze.

— Ale co ja mam robić?

— O to mnie proszę nie pytać — odparł cierpliwie Papazjan. — Mam dość kłopotów z ustaleniem, co ja sam mam robić. Przecież potrafi pani pokierować własnym życiem?

— Ale jaki jest cel pana pracy, panie Papazjan?

— Moim celem jest znaleźć odpowiedź na pytanie, jaki jest mój cel.

— Och… Rozumiem. Wydaje mi się, że będzie pan potrzebował biurek, krzeseł, lamp, maszyny do pisania itp.

— Doskonale, Lil! Od początku czułem, że świetnie wiesz, co masz robić. Czy ktoś ci już mówił, że jesteś wyjątkowo ładną dziewczyną?

— Nie…

— No to może nie jesteś. Skoro sama tego nie wiesz, to skąd ja mam wiedzieć?

Загрузка...