Rozdział dwudziesty szósty

9 stycznia 2219


Wieża ma dziewięćset czterdzieści metrów i rośnie szybciej niż kiedykolwiek. Stojąc u podnóża trudno jest dostrzec szczyt, ginący w słabym odblasku zimowego nieba. W tej porze roku dzień trwa tylko kilka godzin, podczas których promienie słoneczne odbijają się od bloków lśniącej lancy.

Struktury wewnętrzne praktycznie już ukończono w całej dolnej części budowli. Trzy moduły komunikacyjne wielkiej mocy ustawiono już na miejscach: ciemne, metalowe kontenery pięćdziesięciometrowej wysokości zawierają w swym wnętrzu potężne wzmacniacze, dzięki którym posłanie ludzi pomknie poprzez mrok. Gdy patrzyło się na wieżę z daleka, moduły przypominały olbrzymie, dojrzewające ziarna w przezroczystej otoczce.

Krzywa wypadków pnie się do góry. Śmiertelne wypadki wywołują niepokoje; szczególnie wielu wypadkom ulegają Gammy. Pomimo tego mówi się, że morale budowniczych jest wysokie, androidy są zadowolone i zdają sobie sprawę z roli, jaką odgrywają w najambitniejszym planie ludzkości. Jeśli nic się nie zmieni, wieża zostanie ukończona o wiele wcześniej niż przewidywano.

Загрузка...