6

Około roku 2500 przed Chrystusem znajdowały się w pełni rozkwitu miasta państwa Hazor, leżącego u wybrzeży Morza Martwego. Cywilizacja techniczna stała tam na niespotykanie wysokim poziomie. Ilość mieszkańców dochodziła do 10 milionów.

Król państwa, Beon, mądrze władał swoim narodem.

Długi okres pokoju i przypadkowy brak epidemii przyniosły skok demograficzny, tak że w krótkim czasie liczba ludności wzrosła z 10 do 14 milionów, co spowodowało olbrzymie napięcia społeczne, których jednym z przejawów był niespotykany wzrost przestępczości.

W tej sytuacji Beon wezwał do siebie Apofisa, największego uczonego tamtej epoki.

To on odkrył w roku 2534 przed Chrystusem latarnię czarnoksięską. U siebie w domu często urządzał prywatne projekcje.

Powszechnie sądzi się, że wynalazcą laterny raagica był ojciec jezuita Athanasias Kircher, który w swoim dziele „Ars magna lucis et umbrae”, wydanym w roku 1646 po Chrystusie, opisał ten przyrząd i zasady jego działania.

Historia nauki i techniki roi się od zaskakujących przewartościowań. I tak wiemy, na przykład, że system heliocentryczny odkrył jako pierwszy nie Kopernik, ale Aristarchos z Samos, w roku 280 przed Chrystusem. Aristarchos dowodził, że Ziemia obraca się wokół własnej osi w ciągu jednej doby, a czas jej obrotu wkoło Słońca wynosi jeden rok. Główne dzieło Kopernika „De revolutionibus orbium coelestium, Libri VI” ukazało się w roku 1543 po Chrystusie, a więc dwóch mężów dzielą od siebie 1823 lata.

Heliocentryczny obraz świata Aristarchosa nie obalał wiary w geocentryczny światopogląd Eudoksosa. Grecy po prostu nie byli w stanie wyzwolić się od poglądu, wedle którego Ziemia nie jest zbudowana z tej samej materii, co inne ciała niebieskie, oraz że nie rządzą nią te same prawa.

W wypadku latarni czarnoksięskiej okres, jaki dzieli Apofisa od ojca Kirchera jest jeszcze większy, wynosi bowiem 4189 lat.

Jest rzeczą niemal niemożliwą wyjaśnienie powodu tak olbrzymiego interwału czasowego, jaki dzieli obu wynalazców. Czyżby Grecy, Rzymianie, prastare szczepy germańskie i Kościół byli niewrażliwi na problemy astronomii matematycznej i zdecydowanie traktowali z dystansem wszelkie formy zastosowania techniczno — matematycznego osiągnięć w astronomii?

Tablice kamienne Apofisa odnalazł w roku 1904 Tilprecht podczas prac wykopaliskowych prowadzonych w okolicach dawnego miasta Hazor. W tym samym miejscu odkopano również wielkie zwierciadła metalowe.

Do ważkich dowodów archeologicznych zaliczają się również znaleziska Layarda; wśród nich zachował się w całości, dwa metry długi, płaskowypukły obiektyw, sporządzony z polerowanego kryształu górskiego.

Na tablicach kamiennych Apofisa znajduje się fachowy, dokładny opis laterny magica:

„Mój czarodziejski aparat składający się z przezroczystych płytek, jaskrawo malowanych obrazów, ruchomych i zmieniających barwy postaci, których powiększony obraz na ekran można rzutować — co nazywam projekcją — działa według następujących zasad: W sporządzonej z drewna skrzynce umieszczone jest źródło światła, lampa oliwna, służąca do podświetlania obrazu. W okrągłym otworze, wywierconym w przedniej ściance skrzynki, znajduje się soczewka zbiorcza, w tylnej natomiast wklęsłe zwierciadło — a to wszystko w tym celu, by jak najwięcej światła padło na rzutowany obraz, który w położeniu odwrotnym należy umieścić w specjalnym wyżłobieniu, przytrzymującym obraz przed otworem w przedniej ściance. Przed obrazem znajdują się ponadto dwie odpowiednio umieszczone soczewki projekcyjne, którymi tak długo należy manipulować, aż na ekranie ukaże się wyraźny obraz. Blask wyświetlanego obrazu nie jest wielki, przy świetle dziennym w ogóle niewidoczny, dla tego pokaz powinien odbywać się w ciemności.”

I dalej Apofis pisał: „Wezwał mnie król Bepn i wypytywał, co to za obrazkowe historie pokazuję. Opowiedziałem mu o nich. Szczególnie spodobały mu się dzieje spustoszenia Sodomy i Gomory, dwóch podłych miast, gdzie żył tylko jeden sprawiedliwy, bratanek praojca Abrahama — Lot, który opuścił wraz z rodziną to miejsce. Król bardzo się podniecił moim opowiadaniem, pytał mnie, dla ilu ludzi potrafiłbym urządzić widowisko. Odrzekłem mu, że zwykle czynię to dla grona przyjaciół, liczącego około piętnastu, dwudziestu osób.

„Król następnie wyraził myśl, że mój aparat jest ważnym narzędziem w walce przeciw fali przestępstw, które ostatnimi czasy niezwykle się u nas rozpleniły. Poprosił mnie, bym przedstawił mu w przyszłości propozycję, w jaki sposób moje projekcje można udostępnić dla ludu.

„Udałem się do domu i zaprosiłem mojego przyjaciela, poetę Makolfina, zarządzającego manufakturą szlifowania soczewek, sporządzania pergaminu, malowania postaci i wykuwania lamp. Utworzyłem grupę badawczą pod moim kierunkiem.

„Po upływie czterech miesięcy złożyłem na stole króla Beona dokładny projekt.

„Powiedziałem władcy, że dla celów projekcji pragnę wykorzystać gładkie pola asfaltowe, leżące w pobliżu wybrzeży Morza Martwego.

„Na skraju pola ustawimy potężnych rozmiarów skrzynię, na jego drugim krańcu ekran wychwytujący promienie, sporządzony z grubej skóry zwierzęcej.

„W jednym pokazie będzie mogło brać udział przeciętnie 10 tysięcy widzów; w pobliżu miasta znajduje się około stu pól asfaltowych, a więc każdego wieczora obejrzy widowisko milion osób. Ponieważ 10 procent ludności to starcy, a 20 procent to niemowlęta i dzieci, pozostanie do objęcia pokazami siedemdziesiąt procent mieszkańców, a więc około 10 milionów osób.

„W ciągu dziesięciu dni cały kraj obejrzy moją historię Sodomy i Gomory.

„Królowi Beonowi spodobał się projekt i natychmiast wydał rozporządzenie rozpoczęcia zakrojonych na wielką skalę prac przygotowawczych.

„Od trzech już z górą lat, co wieczór, w stu stacjach projekcyjnych wyświetlamy ludowi Hazoru smutne dzieje Sodomy i Gomory.

„Wczoraj byłem u króla. Powiadomił mnie, że jego ludzie do specjalnych poruczeń stwierdzili tendencję spadkową w popełnianiu przestępstw. Ilość „ciężkich przewinień w porównaniu z ilością sprzed trzech lat spadła o 42 procent.

„Cieszy mnie sukces, ale jestem niespokojny; muszę wymyślić nową historię. Wczoraj widziałem się z Makolfinem. Opowiedział mi pewną anegdotę, którą można by wykorzystać. Mówi ona o tym, jak Pan Bóg karze grzeszny świat, zsyłając nań potop. Ale znajduje dobrego człowieka o imieniu Noe; pozwala mu zbudować olbrzymią arkę, na której Noe wraz z rodziną ma przetrwać szczęśliwie katastrofę. No i oczywiście, przetrwał.”


(według Hansa Limmera: Astronomie, Optik. Die interessantesten Überlieferungen, I–IV. Freiburg — München, 1936).


Przetłumaczyła Hanna Kuźniarska

Загрузка...