18

Waszyngton, Dystrykt Kolumbii, Sol III
14:24 czasu wschodniego USA, 12 listopada 2002

Grupa oficerów wojskowych i cywilów przy stole konferencyjnym wstała, kiedy do Pokoju Sytuacyjnego wszedł prezydent. Tchpth nigdy nie siadali, tylko zawsze balansowali na swoich pokracznych pajęczych nogach, trudno więc było powiedzieć, czy pseudo-stawonóg o dziesięciu odnóżach okazywał szacunek należny przywódcy ostatniego supermocarstwa na Ziemi. Z drugiej strony Obcy był starszym filozofem-naukowcem, wywodzącym się z rasy supernaukowców, i mógł pozwolić sobie na pewną dozę luzu. Zachowywał się teraz swobodnie, tańcząc na czarnym szklanym stole.

— Tchpth Tctchpah — wymówił prezydent z silnym przydechem i, jak wszyscy zauważyli, dość dobrym akcentem — dziękuję ci za przybycie. Chciałeś mówić o naszych planach w zakresie użycia broni jądrowej, biologicznej i chemicznej w zbliżającym się konflikcie.

Usiadł w fotelu i skinął na pozostałych, żeby zrobili to samo.

Starszy Tchpth odczekał, aż grupa doradców i wojskowy personel usiądzie; w spotkaniu uczestniczyli wszyscy członkowie Narodowej Rady Bezpieczeństwa, Główny Dowódca i jego personel. Ich asystenci stali wzdłuż ścian i służyli za żywe magnetofony. Kiedy tylko ucichł szmer rozmów, Tchpth wykonał duży podskok i zwrócił słupki oczu w stronę prezydenta.

— Tak, Starszy Przywódco tej Zacofanej Grupy Występnych Wszystkożerców. Dziękuję ci za to ograniczone forum.

Słysząc wypowiedź Obcego, wszyscy spojrzeli ukradkiem na prezydenta. Błękitny Tchpth, tak jak wszyscy w pokoju, używał dla celów przekładu inteligentnego przekaźnika. Nie było jasne, czy obelgi wynikały z błędnego tłumaczenia przez przekaźnik, czy stanowiły wierny przekład umyślnej obrazy. Prezydent postanowił znieść to spokojnie i wszyscy zrobili to samo.

— Szczególnie pragnę omówić waszą doktrynę biologiczną i chemiczną.

Pseudo-stawonóg odsunął się tanecznym krokiem na bok, kiedy pojawił się hologram.

— Wasze plany zakładają utworzenie wydziału do spraw broni biologicznej i chemicznej, składającego się z grupy ekspertów, którzy tworzyli tę broń do walki z Posleenami.

Hologram zaczął pokazywać sceny przeprowadzania testów z użyciem broni chemicznej: kozy drżące i wymiotujące pod działaniem Sarinu oraz wycinki z filmów o pierwszej wojnie światowej — żołnierze wypluwający sobie płuca od gazu musztardowego.

— Mimo że filozofia Tchpth sprzeciwia się jakiejkolwiek formie przemocy, rozumiem logikę takiego postępowania. Wydajne użycie broni biologicznej i chemicznej znacznie zwiększy szanse w walce, zważywszy na trudności, jakie nastręcza wojna z Posleenami.

Hologram ukazał sceny posleeńskich nalotów. Wieże Tchpth waliły się pod uderzeniami ciężkiej broni Posleenów, a wielkie spychacze grzebały zwłoki Indowy w masowych grobach.

— Niestety, to nie wystarczy Posleenom. Żeby wyjaśnić wam to dokładniej: czy wy prymitywni, obcy, występni wszystkożercy jesteście świadomi, że gdyby wasz kucharz pomylił mnie z ziemskim krabem i ugotował na obiad, umarlibyście po zjedzeniu mnie?

Hologram zaczął przedstawiać różne obrazy: od światów tlenu i wody przez ciężkie, wodorowe giganty, po sceny, które mogły pochodzić z innych wymiarów.

— Wspomniano mi o tym — powiedział prezydent i uśmiechnął się, słysząc słowa, które uznał za wynik zbyt dokładnego tłumaczenia przez przekaźnik. — Chodzi o niekompatybilność chemiczną naszych organizmów.

— Zgadza się. Zdumiewające, że nawet wy nieokrzesani potraficie się uczyć. Istnieją miliardy miliardów światów i żadne organizmy z dwóch różnych planet nie są w pełni kompatybilne. Jednak Posleeni mogą bez problemu spożyć na obiad każdego z nas. Każdego mieszkańca tlenowo-wodnych światów, które najechali.

— „Spożyć bez problemów” to dość dwuznaczne określenie. Tak, to… zwróciło uwagę naszych doradców naukowych — powiedział prezydent i coś zanotował. — Wiadomo, dlaczego?

— Niezupełnie. Zdajecie sobie sprawę, że nigdy nie dostarczono nam ciała Posleena do analizy?

Hologram wyświetlił schemat ludzkiego ciała, obok przesuwała się kaskada danych, potem pojawiły się ciała Darhela, Tchpth, Indowy i Himmita.

— Nie ma sprawy, załatwimy ci jedno, doktorku — wtrącił przy wtórze ponurych śmiechów Zastępca Dowódcy, były komendant Marynarki.

Uwaga ta rozluźniła nieco napiętą atmosferę, wywołaną niezbyt dyplomatycznym tłumaczeniem i pokazywanymi obrazami. Generał McCoy, nowy Główny Dowódca, zamyślił się i szepnął coś na ucho swojemu asystentowi.

— Tak, jestem pewien, że wy, nikczemni wszystkożercy, wykonacie wspaniałą robotę. Ale na razie możemy tylko spekulować.

Na hologramie zaczął się obracać wizerunek Posleena, ale dane przesuwające się po obrzeżach obrazu składały się głównie ze znaków zapytania.

— Posleeni wykazują wszelkie symptomy modyfikacji genetycznej, co częściowo wyjaśnia zagadnienie. Pełnej odpowiedzi dostarczą nam analizy ciał, które wasz starszy, nieokiełznany mięsożerca tak wspaniałomyślnie zaproponował nam dla celów badawczych.

Filozof-naukowiec wydawał się całkowicie nieświadomy konsternacji, jaką tłumaczenie wywołało wśród słuchaczy. Zebrani wciąż nie potrafili ustalić, czy była to kwestia nazbyt dokładnego tłumaczenia, czy umyślnej ironii, i na przemian to wpadali w gniew, to parskali śmiechem. Sekretarz obrony zasłaniał usta ręką, podczas gdy sekretarz stanu po prostu przybrał minę pokerzysty. Narodowy doradca do spraw bezpieczeństwa siedział ze spuszczoną głową, zakrył twarz ręką i zawzięcie robił notatki. Od czasu do czasu jego ciało trzęsło się jakby od śmiechu.

— Dysponujemy jednak pewną informacją na interesujący nas temat. My też posiadamy broń masowej zagłady.

Wprowadziliśmy bardzo surowe przepisy jej użycia. Jednak desperacja pchnęła naszą rasę do próby użycia broni biologicznej i chemicznej przeciw Posleenom. Mimo wsparcia renegatów Tchpth, nie przyniosło to najmniejszych efektów.

Po tym stwierdzeniu większość obecnych odchyliła się do tyłu w fotelach. Głównodowodzący wymienił z sekretarzem obrony spojrzenia, które wyrażały jednocześnie niepewność i zrezygnowanie. Tchpth najwyraźniej wykorzystali już cały program Broni Masowej Zagłady. Mimo że prawo Federacji i liczne umowy sprzed nawiązania kontaktu z obcymi rasami zabraniały użycia takiej broni, odkurzono stare projekty i notatki i rozpoczęto prace w laboratoriach. Plany produkcyjne nie stwarzałyby większych trudności kompetentnemu przedsiębiorstwu chemicznemu, których Stany Zjednoczone miały mnóstwo. Założenie użycia broni masowej zagłady, jak gazu, bomb atomowych i biologicznych, było centralnym punktem planów wojennych. Bez tego, a szczególnie bez broni chemicznej, większość obecnych planów można było wyrzucić do kosza.

— Trudno mi w to uwierzyć — powiedział generał Harmon, Szef Sztabu Sił Lądowych. — Myślę, że gaz VX na pewno przyniósłby efekty.

— Właściwie, generale, wasz gaz VX nic by mi nie zrobił. Mógłbym wypełnić nim ten pokój i wyjść z niego cało.

Rozchorowałbym się może trochę od tego waszego obrzydliwego gazu musztardowego w jego śmiercionośnym stężeniu, ale gazy atakujące układ nerwowy nie miałyby na mnie najmniejszego wpływu. Pomimo mojego podobieństwa do karalucha albo kraba, wy jesteście o wiele bliżej niż ja spokrewnieni z waszymi skorupiakami albo stawonogami.

Tchpth zachwiał się w górę i w dół i zaaferowany pokręcił słupkami oczu. Przybrał na chwilę turkusową barwę.

— Wasi naukowcy i dowódcy wojskowi poczynili spore postępy — ciągnął, wskazując na hologram.

Przedstawiał on na przemian personel laboratorium, szczelnie osłonięty ubraniem ochronnym, i obrazy różnorodnych gatunków ziemskich stworzeń, które dusiły się w agonii i umierały. Były to z pewnością najnowsze wydarzenia, bo wszędzie widać było supernowoczesne komputery, a nawet trochę galaksjańskich urządzeń o charakterystycznych dla Indowy wygiętych kształtach. Przy pierwszej scenie Głównodowodzący zbladł jak papier.

— Są już przygotowani na eksperymenty z pierwszą próbką posleeńskiej tkanki i wyprodukowanie odpowiednich gazów. Problem jednak pozostaje: zawiodły wszelkie starania wspaniałych filozofów-naukowców Tchpth, mimo że nasza technologia jest lepsza, a doświadczenie większe. Budowa Posleenów sprawia po prostu, że są odporni na wszelką możliwą broń. Mam przeczucie, że byłaby to strata waszego czasu, nie wspominając już o tym, że jest to niemoralne. Ldd!ttnt! nie pochwaliłby tego. — Stawonóg wielkości kraba nagle obrócił się dwa razy w miejscu, huśtając się przy tym w górę i w dół. — Tak mówi Ldd!ttnt!

— A więc dobrze, Tchpth Tctchpah — powiedział prezydent i spojrzał na starszych oficerów. — Rozumiem i szanuję twoje zdanie. Będziemy eksperymentować z bronią chemiczną i biologiczną całkowicie jawnie, ale jeśli nie odniesiemy sukcesu, przerwiemy te starania na rzecz innych metod prowadzenia wojny. Bardziej moralnych. Odpowiada ci to?

— Tak, o Szczodrobliwy i Wspaniały Przywódco Nieoświeconych. Dziękuję ci za twój czas. Jak na bezlitosnego mięsożercę nie jesteś aż tak bezrozumny.

Загрузка...