Andrzej Czechowski Rekonstrukcja

Wyszliśmy na dużą przerwę po lekcji historii, ja i Rino. Lekcja była na temat: „Pierwsza rekonstrukcja i problemy moralne”. Dyskutowaliśmy już podczas lekcji i wyglądało na to, że całą przerwę też przegadamy.

Stanęliśmy przy ogrodzeniu, pod wielkim kasztanem. Drzwi szkoły otworzyły się znowu i parami wymaszerowali pierwszoklasiści. Rozbiegli się po boisku i zaczęła się zabawa w Ostatniego Człowieka. Zasady były nieskomplikowane, chodziło się w koło i śpiewało piosenkę:

Nie wiadomo, skąd się wziął,

nie wiadomo po co.

Wróciliśmy do naszej rozmowy. W podręczniku było tak napisane: „Już wtedy korzyści z rekonstrukcji musiały być oczywiste. Niemniej jednak humaniści byli gotowi» wrócić na czworakach do lasu«, jeżeli okazałoby się to niezbędne do uratowania ich koncepcji człowieka”. Rino twierdził, że to nieprawda: jego zdaniem konserwatyści nie mogli być aż tak niemądrzy. Przekonywałem go, że byli.

— Weź takiego Don Kichota — mówiłem. — Przecież w jego czasach wiatraki już były znane. A on uważał, że to nieprzyjaciel. Albo weź takiego Arystotelesa.

Ale Rino uważał, że to zupełnie inna sprawa.

— Musieli mieć jakiś powód — powiedział w zamyśleniu. — Ja myślę, że chodziło im o serte Czytałeś ich książki? Wszyscy pisali o uczuciach i o sercach.

— Co serce miało wspólnego z uczuciami? — zapytałem.

— Bo ja wiem? — powiedział Rino. — Biło raz tak, raz tak.

Zaczęliśmy się zastanawiać, ale nic z tego nie wychodziło. Rino usiadł pod drzewem, żeby poprawie swój dotleniacz. Pierwszoklasiści bawili się w najlepsze. Chodzili i śpiewali:

Jak to żyje, czego chce?

Głowa mu się chwiała,

Ręce dwie i nogi dwie,

I był cały z CIAŁA.

Rino nie odzywał się, a więc otworzyłem podręcznik i zacząłem oglądać kolorowe tablice anatomiczne. Na jednej z nich był człowiek sprzed rekonstrukcji — wszystkie niepotrzebne organy były pomalowane na niebiesko. Druga przedstawiała jego typowe defekty i lepiej było na nią w ogóle nie patrzeć. Na następnej stronie był człowiek współczesny w trzech rzutach i w przekroju i projekty następnych rekonstrukcji. Pokazałem je Rinowi.

— Najbardziej mi się podoba ostatni projekt Forda — powiedział.

Pomyślałem, że nigdy naprawdę nie zrozumiem tych dawnych czasów. Oczywiście to nie moja wina: po prostu wtedy jeszcze nikt nie potrafił myśleć logicznie. Przypomniałem sobie, że właśnie ci, którzy najbardziej narzekali, nie chcieli się zmienić, kiedy przyszło do rekonstrukcji. Pomyślałem, że rekonstrukcja mogła im się nie podobać właśnie dlatego, że była koniecznie potrzebna, ale następne rekonstrukcje będą już dla przyjemności. Wreszcie zacząłem myśleć o ostatnim człowieku, ale zaraz przestałem. To był temat wątpliwy moralnie. Pierwszoklasiści śpiewali ostatnią zwrotkę:

Wędrowały długo tak,

Lecz coś się zdarzyło:

Znalazł sobie sznur i hak.

— wszyscy parsknęli śmiechem —


WIĘCEJ ICH NIE BYŁO.


Загрузка...