Przede wszystkim muszę podziękować grupie beta czytelników, którzy brali udział w powstawaniu Smoka Jego Królewskiej Mości od pierwszego do ostatniego rozdziału i byli nie tylko entuzjastycznymi odbiorcami, ale także obdarzyli mnie wieloma wspaniałymi radami. Należą do nich: Holly Benton, Dana Dupont, Doris Egan, Diana Fox, Laura Kanis, Shelley Mitchell, L. Salom, Micole Sudberg i RebeccaTushnet, a także Francesca Coppa, która pierwsza mi powiedziała, żebym się tym zajęła. Dziękuję również Sarze Rosenbaum i innym z livejournal, którzy pomogli mi w ustaleniu tytułu.
Miałam szczęście korzystać ze wsparcia cudownej agentki Cynthii Manson, także mojej przyjaciółki, oraz porad dwóch wspaniałych redaktorek, Betsy Mitchell z Del Rey i Jane Johnson z HarperCollins UK. Wielu innych przyjaciół i czytelników dodawało mi otuchy i udzielało porad podczas pisania, pomagając we wszystkich sprawach, od ustalenia tytułu po wychwytywanie niezgodnego z epoką słownictwa. Pragnęłabym wymienić ich wszystkich, ale poprzestanę na złożeniu ogólnych i szczerych podziękowań. Chcę także podziękować kilku osobom, które bardzo mi pomogły w zbieraniu materiałów: Susan Palmer z Soane Museum w Londynie, Fionie Murray i ochotnikom z Georgian House w Edynburgu oraz Helen Roche z Merrion Hotel w Dublinie.
Mojej matce, ojcu i Sonii ślę wyrazy miłości i wdzięczności. I wreszcie najważniejsze: książkę tę dedykuję mojemu mężowi Charlesowi, od którego otrzymałam tyle darów, że nawet nie zacznę wymieniać ich wszystkich, lecz pierwszym i największym spośród nich jest radość.