Dzisiaj zmobilizowałem się i poszedłem zwiedzić ruiny. Miejscowi zachęcali mnie do tego. Ruiny, będące, jak się tu uważa, śladami cywilizacji wymarłej przed tysiącami lat, są oddalone mniej więcej o piętnaście kilometrów od Langranaku. Są bardzo rozległe. Obejrzałem trzy wielkie świątynie, częściowo zrekonstruowane. Pokryte są wymyślnymi rzeźbami i płaskorzeźbami różnych stworów, które, jak mi wyjaśnił mój przewodnik, nigdy nie istniały. Były też figury groteskowe i stylizowane. Przewodnik powiedział, że były czczone jako bogowie, ale już nie są. Było też kilka labiryntów, które kiedyś miały znaczenie religijne.
Zrobiłem zdjęcia wszystkich tych rzeczy. Oświetlenie w normie. Używałem kamery Nikon z obiektywem 50 mm, rzadziej 90 mm.
Później tego samego dnia mój przewodnik zwrócił mi uwagę na interesujący fakt, że wśród tych wszystkich wymyślnych rzeźb nie ma ani jednego równoległoboku. Dla budowniczych tych ruin równoległobok mógł stanowić tabu religijne, albo był odrażający estetycznie. Niewykluczone też, że po prostu nie odkryli kształtu równoległoboku, choć tak często przedstawiali kwadrat i prostokąt. Nikt nie wie tego na pewno.
Badania są kontynuowane. Wyjaśnienie tej sprawy powinno rzucić światło na psychologię tego starożytnego i tajemniczego ludu.