W astronomii mamy do czynienia z zagadnieniami, które nas fascynują (…) z powodu ich osobliwości (…) a nie z powodu bezpośrednich korzyści, jakie ich rozwiązanie może przynieść ludzkości. (…) Nie jest mi znane żadne praktyczne zastosowanie pierścieni Saturna. (…) Kiedy jednak rozpatrujemy pierścienie wyłącznie z naukowego punktu widzenia, stają się one szczególnymi ciałami na nieboskłonie. (…) Kiedy uda nam się wreszcie zobaczyć ten wielki łuk rozpostarty nad równikiem planety bez żadnej widocznej podpory, nieprędko ukoimy nasze dusze.
Zaczyna się nowe stulecie. (…) Może będziemy w stanie powstrzymać się, zanim doprowadzimy tę planetę do ruiny. Najwyższy czas doprowadzić Ziemię do porządku i obliczyć, jakich wysiłków będzie wymagało zapewnienie zadowalającego i zrównoważonego bytu dla wszystkich, w bliżej nieokreślonej przyszłości. (…) Gdyby każdy na Ziemi chciał osiągnąć taki poziom konsumpcji, jak obecnie w Stanach Zjednoczonych, wymagałoby to zasobów czterech planet rozmiarów Ziemi.
Ponownie dedykuję najdroższej Barbarze i doktorowi Jeny’emu Poumelle, koledze i przyjacielowi, który wymyślił określenie „pasterze-satelity”, ale nigdy nie otrzymał za to takiego uznania, na jakie zasłużył.