Przypisy

1

W mieście Ankh-Morpork formalnie panuje tyrania, która nie zawsze jest tym samym co monarchia. Nawet samo stanowisko tyrana zostało przedefiniowane — przez piastującego je obecnie lorda Vetinariego — jako jedyna forma demokracji, która działa. Każdy ma prawo głosu, chyba że zostanie go pozbawiony z powodu wieku albo niebycia lordem Vetinarim.

A jednak system działał. Co irytowało pewną liczbę osób uważających, że jednak nie powinien, i które wolałyby zamiast tego monarchę. Pozwoliłoby to człowieka, który osiągnął swoją pozycję dzięki sprytowi, głębokiemu zrozumieniu zasad działania ludzkiej psyche, oszałamiającej dyplomacji oraz pewnej sprawności w posługiwaniu się sztyletem, a także — co do czego wszyscy się zgadzali — umysłowi niczym perfekcyjnie zbalansowana piła tarczowa, zastąpić człowiekiem, który zajął to stanowisko dzięki temu, że się urodził.

[Trzecia możliwość, by miastem rządzili wybierani szacowni członkowie społeczności, którzy obiecają, że nie będą się wywyższać ani przy każdej okazji zdradzać publicznego zaufania, natychmiast stała się tematem żartów w całym mieście.]

Mimo to korony wisiały — jak to mają w zwyczaju — nad Pocztą Główną, nad Bankiem Królewskim i Mennicą, a także, nie najmniej ważna, nad samą rozległą, kłótliwą, hałaśliwą jaźnią samego miasta. Jest wiele odmian ciemności i można w nich znaleźć wiele rzeczy uwięzionych, wygnanych, zagubionych czy ukrytych. Czasami uciekają. Czasami zwyczajnie wypadają. A czasami po prostu mają dość.

2

Trzeba raczej powiedzieć, że oficjalnie sypia w starym żelaznym łóżku; w rzeczywistości większa część snu realizuje w wielkim i prastarym fotelu w nocnej kuchni, gdzie niemal opanowała sztukę radzenia sobie w ogóle bez porządnego spania. Po bokach poduszek tego mebla zsuwało się i spływało tak wiele okruchów, łyżeczek, kawałków surowego ciasta, książek i rozlanych napojów, że mógł juz ukrywać w sobie niewielką, ale kwitnącą cywilizację.

3

Ściśle mówiąc, doktor Hix, pisany przez x, był synem pana i pani Hicksów, ale człowiek noszący czarną szatę z paskudnymi symbolami oraz pierścień z czaszką byłby szalony — czy też, powiedzmy otwarcie: bardziej szalony — gdyby przepuścił okazję posiadania x w nazwisku.

4

Profesor nadzwyczajny gramatyki i jej stosowania poprawiłby pewnie to zdanie na „okazało się, że ona to nie ona”, na co profesor logiki zakrztusiłby się drinkiem.

5

Zatrudnianie profesjonalnych ściekaczy może się wydawać ekstrawagancją dla takiej instytucji jak Niewidoczny Uniwersytet. Nic jednak nie może być dalsze od prawdy. Żaden tradycyjny mag, wart swego szpiczastego kapelusza, nie mógłby pracować przy blasku czystej, gładkiej, można wręcz powiedzieć: dziewiczej świecy. Po prostu nie wygląda to odpowiednio. Nastrój się rozsypuje. A kiedy już to nastąpi, nieszczęsny mag zaczyna majstrować, jak zwykle czynią ludzie, z użyciem zapałek i zagiętych spinaczy, próbując uzyskać mile drobne nacieki i kanały wosku, jak to zaplanowała natura. Jednakże nigdy się to porządnie nie udaje i nieodmiennie kończy się całym dywanem zalanym woskiem oraz podpalającym samego siebie magiem Ściekanie świec, uznano więc, to robota dla ściekacza.

6

Oryginalnie: Towarzystwo Odkrywców, do chwili kiedy lord Vetinari stanowczo oświadczył, że większość miejsc „odkrytych” przez członków Towarzystwa miała już swoich mieszkańców, którzy próbowali sprzedawać przybyszom węże.

7

Niektórzy twierdzą, że nie powinno się pić sherry wcześnie rano. Mylą się.

8

Krótko mówiąc, każdy mag dobrze wiedział, że cokolwiek by zrobił, zawsze znajdą się inni magowie, potajemnie próbujący groźnej i nieczystej magii w jakiejś grocie.

9

Hix stanowczo odmówił noszenia spodni. Żaden nieszamijący się mroczny mag nawet by nie pomyślał, by włożyć coś tak pospolitego jak spodnie, oznajmił. Całkiem psują wrażenie.

10

W rzeczywistości Juliet wynurzająca się spod wózka pozostała praktycznie niezauważona przez wszystkich prócz studenta sztuki, który został niemal oślepiony przez blask tego spektaklu. Wiele lat później namalował obraz znany jako „Wenus wynurzająca się spod wózka z puddingiem groszkowym, otoczona przez cherubiny niosące hot dogi i zapiekanki”. Powszechnie uważano go za arcydzieło, chociaż nikt nie mógł pojąć, o co u demona w nim chodzi. Jednakże był piękny, a zatem i prawdziwy.

11

Człowiekowi zostawało przecież jeszcze drugie oko, prawda? No i miał teraz żelazny dowód na to, że jest twardzielem, zwłaszcza jeśli zarobił jeszcze jedną z tych blizn, które biegną przez oko na policzek. Wystarczyła wtedy czarna opaska i już nigdy nie musiał w barze czekać, aż go obsłużą.

12

Krasnoludy mają bardzo prostolinijne podejście do napojów alkoholowych: piwa, miodu, wina czy sherry — jeden wielki rozmiar nadaje się do wszystkiego.

13

Bardzo trudno na Niewidocznym Uniwersytecie coś osiągnąć, jeśli człowiek nie jest w stanie zrozumieć ogromnej liczby znaczeń stówa „uuk”.

14

Diagram został opracowany, by przedstawić tendencje rozwoju magów, którzy zaczynają jako osobnicy niewielcy i bladzi, rozwijają się w swej sztuce i cały czas stają się więksi, cholerycznie przy tym czerwieniejąc, by w końcu nabrzmiewać i eksplodować w obłoku pompatyczności.

15

Co nie musi być prawdą. Magowie zwykle uważają, że do następnego posiłku zostało jeszcze dużo czasu, aż do chwili kiedy zaczynają go spożywać.

16

Mówi się, że jeśli człowiek chce się komuś sprzeciwić, łatwiej jest, jeśli wyobrazi go sobie nago. W przypadku pani Whitlow byłoby to — jak mógłby się wyrazić Myślak Stibbons — przeciwwskazane.

17

Wbrew powszechnemu przekonaniu ludzie nie przybiegają, kiedy usłyszą wrzask. Ludzie nie działają w taki sposób. Ludzie patrzą na innych ludzi i pytają: „Słyszałeś ten wrzask?”, bo pierwszy wrzask to mógł być sam pytający, wrzeszczący w głębi własnej głowy, albo huk z końskiego gaźnika.

18

Innym powodem dla nazywania ich Twarzami było to, że ich uproszczone portrety pojawiały się na plakatach straży z naiwnymi prośbami, by zawiadomić straż, gdyby te osoby zauważono ostatnio gdzieś w tej okolicy.

19

Arcybiskup w domu negocjowalnego afektu mógłby sprawiać wrażenie trochę bardziej zdziwionego niż Nutt w tej chwili, jednak stopień wspomnianego zdziwienia zależy od tego, ilu znacie arcybiskupów.

20

Policjanci potrafią tak akcentować słowo „sir”, jakby naprawdę mówili „ty fałszywy draniu”.

21

Czyli coś kombinuje.

22

Siedzący wśród publiczności uniwersytecki mistrz muzyki sięgnął po notes i zaczął pisać pospiesznie: Macarona Unum Est. Certes Macarona Est. Nie mógł się doczekać powrotu do chóru.

23

Uczucie to uległo lekkiej modyfikacji, kiedy zdała sobie sprawę z faktu, że żaden z widzów nie próbował absolutnie żadnego migdalenia.

24

Według „Indeksu ptasich mdłości” Fletchera mdłości papuzie zajmują piątą pozycję w tabeli „Chciałbym umrzeć”. Najwyższy poziom mdłości dręczy wielkiego zaczesanego orła, który potrafi wymiotować na trzy kraje równocześnie.

25

Tradycja nakazuje, by zwycięscy bohaterowie polewali tłum szampanem prosto z butelek. Tak się nie stało. Jeśli magowi uda się już wyjąć korek z butelki szampana, to z pewnością nie będzie go rozlewał.

26

Która miała taki sam kształt jak większość magów, więc czuła się podwójnie jak w domu.

Загрузка...