8

Podczas obiadu, który — zgodnie ze zwyczajem — był wspaniały, ale tym razem nie sensacyjny, okazało się, że Pawłysz miał rację.

Po pierwszych toastach i przemowach, rytuał których był opracowany wiele lat temu, nadeszła kolej na Kapitana-1.

Powiedział, jak należało, że przekazuje statek Kapitanowi-2 i nowej załodze, mając nadzieję, że nie będą oni mieli pretensji do poprzedniej obsady.

Następnie powinien był powiedzieć, jak przyjemnie będzie mu spotkać się za rok na Ziemi. Ale Kapitan-1 nagle zamilkł. A potem powiedział zupełnie innym tonem:

— Dzisiaj otrzymaliśmy z Ziemi grawigram.

Pawłysz siedział akurat naprzeciwko Kapitana-1. Gdy wszyscy siadali, długo stał, udając, że syci oczy górą sałaty. W rzeczywistości chciał zobaczyć, gdzie siada Grażyna. Już zaczął odliczać minuty do rozstania i wyobrażać sobie, jak pusty będzie statek bez jej osoby, ale wyszło jakoś tak, że Grażyna zaczęła rozmowę z nieznanymi Pawłyszowi grawitacyjniakami ze starej załogi i zupełnie zapomniała o nim. I usiadła między tymi chłopakami. Tak więc Pawłysz zmuszony był usiąść daleko od niej, niemal na końcu stołu, naprzeciwko Kapitana-1.

— Co się stało? — zapytał Wargezi. Zapytał ponurym tonem, jakby wcale nie pytał, a wygłaszał swoje: „A uprzedzałem”.

Grawigramy są rzadkimi gośćmi na statku.

Żeby wysłać przekaz na taką odległość, trzeba zużyć koszmarną ilość energii. Niezaplanowanych grawigramów nie powinno się wysyłać dlatego, że przecież przesyłany człowiek z nowej zmiany już za godzinę dostarczy wszelkich wiadomości. Skoro więc na Ziemi nie czekano na przesłanie ludzi, to znaczy, że coś się wydarzyło.

— Grawigram dotarł niecały — powiedział Kapitan-1. To był niewysoki mężczyzna i dlatego stał, opierając się rękami o stół.

Malutki, szczupły, żylasty facet. Kilka lat temu to on właśnie

ustawił kabinę na Plutonie.

— Grawigram jest urwany — powtórzył. — Jego treść jest taka:

„Przerzut odkładamy…”

— To niemożliwe! — powiedział ktoś cicho w odległym końcu stołu.

Загрузка...