Ostatniego dnia staliśmy pochyleni, walcząc z wiatrem na końcu świata, i obserwowaliśmy kłębiące się, rozjaśnione piekielną poświatę chmury. Gdzieś daleko, nad wschodnimi szczytami, których już nie było widać, wstawał świt. Był to jednak przerażający świt: zimny, śmiercionośny i ciemny.